Latem ubiegłego roku Niki Lauda zachorował na ostre zapalenie płuc. Sytuacja stała się na tyle poważna, że Austriak potrzebował przeszczepu organu. Gdy jego stan zaczął się poprawiać, pod koniec grudnia dopadła go grypa, przez co jego proces rekonwalescencji wyhamował.
Początkowo Mercedes miał plany, aby jego dyrektor wrócił do pracy przy ekipie F1 podczas Grand Prix Australii. Po tym jak były mistrz świata F1 zachorował na grypę, sytuacja uległa zmianie i kierownictwo zapewniało, że nie będzie poganiać 70-latka.
Czytaj także: Toto Wolff kandydatem na nowego szefa F1
W najbliższy weekend królowa motorsportu przeniesie się do Barcelony, gdzie odbędzie się Grand Prix Hiszpanii. Wielu ekspertów oczekiwało, że tam zobaczymy Laudę. - Nie jest jeszcze gotów. Tęsknię za Nikim i mam nadzieję, że wróci do padoku F1 tak szybko, jak to tylko możliwe - skomentował na łamach "Osterreich" Toto Wolff, szef Mercedesa.
Lauda od momentu przeszczepu płuc nie pokazywał się publicznie. Przy okazji zeszłorocznego Grand Prix Abu Zabi, które kończyło sezon F1, nagrał jedynie wideo, w którym zapewniał, że w kolejnej kampanii zamierza ponownie pojawiać się na wyścigach. Miało to jednak miejsce przed jego zachorowaniem na grypę.
Czytaj także: Ferrari z nowym silnikiem w Barcelonie
Niki Lauda to jedna z legend F1. Austriak ma na swoim koncie trzy tytuły mistrza świata. W roku 1976 przeżył fatalny wypadek na torze Nurburgring. Jego samochód stanął w płomieniach, a Lauda został z niego wyciągnięty dopiero po dłuższej chwili. Doznał wtedy poważnych oparzeń ciała, a mimo to kilka tygodni później wrócił do rywalizacji w F1.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!