F1: dwa wyścigi wypadną z kalendarza. Szef Formuły 1 potwierdza zmiany

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: wyścig F1 w Baku
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: wyścig F1 w Baku

Przyszłoroczny kalendarz Formuły 1 ma nadal składać się z 21 wyścigów. Biorąc pod uwagę, że kierowcy zawitają na tory w Holandii i Wietnamie, dwie lokalizacje będą musiały się pożegnać się z królową motorsportu.

W tym artykule dowiesz się o:

Hiszpania, Niemcy, Meksyk, Włochy i Wielka Brytania - te kraje są zagrożone wypadnięciem z kalendarza Formuły 1, bo wraz z końcem sezonu wygasają umowy na organizację tamtejszych wyścigów. Spokojnie mogą się czuć jednak przedstawiciele włoskiej Monzy i brytyjskiego Silverstone, bo nieoficjalne pogłoski mówią o tym, że nowe kontrakty już zostały podpisane.

Natomiast kalendarz F1 w roku 2020 ma nadal liczyć 21 wyścigów. Biorąc pod uwagę, że w kolejnym sezonie królowa motorsportu ma zawitać do Wietnamu i Holandii, promotorzy w dwóch państwach będą rozczarowani efektem negocjacji.

Czytaj także: Liga Mistrzów przykładem dla Ferrari 

- Jesteśmy w trakcie finalizowania rozmów pod kątem sezonu 2020. Zasadniczo mamy już gotowe dwie umowy i jesteśmy też zaangażowani w przedłużeniu trzech kolejnych. Wiecie też o wyścigu w Wietnamie, gdzie pod Hanoi zaczęła się już budowa toru - powiedział dziennikarzom Chase Carey, szef F1, a jego słowa cytuje "Motorsport".

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1

Carey potwierdził też, że obok Hanoi w kalendarzu F1 pojawi się jeszcze jeden nowy obiekt, co zdaje się potwierdzać zawarcie porozumienia na organizację Grand Prix Holandii w Zandvoort. Wiele wskazuje na to, że zajęłoby ono miejsce Grand Prix Hiszpanii (czytaj więcej o tym TUTAJ).

- Mamy porozumienie dotyczące nowego toru, który też pojawi się w roku 2020. Nie wiemy jeszcze z ilu wyścigów będzie się składać sezon F1, ale oczekujemy, że pozostaniemy przy 21. Matematyka jest nieubłagana. Oznacza to, że nie będziemy w stanie przedłużyć kontraktów na wszystkie dotychczasowe Grand Prix - dodał.

Brytyjczyk ma świadomość tego, że części kibiców mogą się nie podobać zmiany w kalendarzu i skreślenie wybranych wyścigów, ale F1 musi stawiać na nowe rynki. - Cenimy sobie dialog i partnerstwo z dotychczasowymi promotorami. Jednak dla fanów i rozwoju naszego biznesu ważne jest to, abyśmy pojawiali się w nowych miejscach. Mamy większy popyt niż podaż i musimy tym zarządzać w przemyślany sposób - wyjaśnił Carey.

Zdaniem Careya, na pozostawienie wyścigu w kalendarzu F1 wpływ mają m.in. lokalizacja danego toru, liczba kibiców w trakcie wyścigu, wsparcie lokalnych władz dla organizacji Grand Prix oraz szereg innych czynników.

Czytaj także: Węgrzy z niespodzianką dla kibiców Kubicy 

- Wyraźnie mamy więcej chętnych niż miejsc, jeśli chodzi o rok 2020. Dlatego oczekujemy, że liczba wyścigów w sezonie 2021 nieznacznie wzrośnie. Chcemy mieć przy tym pewność, że maksymalnie wykorzystujemy wszystkie możliwości dla fanów - podsumował szef F1.

Źródło artykułu: