Po czterech wyścigach sytuacja Ferrari w Formule 1 jest nie do pozazdroszczenia. Włosi nie wygrali ani jednego wyścigu, w klasyfikacji konstruktorów F1 tracą aż 74 punkty do Mercedesa. Równie kiepsko wygląda dorobek Sebastiana Vettela i Charlesa Leclerca w zestawieniu kierowców.
Jednak w sporcie wszystko jest możliwe, czego najlepszym dowodem są ostatnie półfinały Ligi Mistrzów. W nich we wtorek Liverpool FC pokonał w rewanżu FC Barcelonę 4:0 i awansował do finału rozgrywek. W środę to samo zrobił Tottenham Hotspur, który wygrał z Ajaxem Amsterdam 3:2. Oba zespoły nie były faworytami przed rewanżami.
Czytaj także: Ferrari może zawetować wybór Wolffa na szefa F1
- Jako kierowca i zespół zawsze musisz być zmotywowany. Nie możesz się poddawać. Liga Mistrzów jest dla nas dobrym przykładem. Taką właśnie mamy mentalność w Ferrari. Jesteśmy w F1 po to, by wygrywać. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby się poprawić i wierzymy, że dobre wyniki nadejdą - powiedział Leclerc w rozmowie z dziennikarzami, a jego słowa cytuje "Motorsport Week".
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Drągowski robi furorę w Serie A. Czołowy klub ligi już wyraża zainteresowanie transferem
Leclerc jest zdania, że obecna forma Ferrari jest znacznie lepsza, niż wskazywałyby na to ostatnie wyścigi F1. - Nasze osiągi i możliwości są znacznie lepsze. Nie sądzę, aby było tak źle jak wynika to z tabeli z punktami. Mieliśmy swoje okazje, ale albo ja popełniałem błędy, albo też przytrafiały nam się problemy z samochodem. Mamy wydajność, ale musimy połączyć wszystkie elementy w całość, aby wykorzystać nasz potencjał - dodał kierowca z Monako.
Dla Ferrari kluczowe będzie Grand Prix Hiszpanii. To właśnie na tym torze pod koniec lutego Leclerc i Vettel zaprezentowali świetną formę podczas testów F1. Zdominowali wtedy Mercedesa. Tymczasem Niemcy zaczęli nowy sezon od czterech dubletów.
Czytaj także: Bottas nie może prowokować Hamiltona
- Myślę, że w testach Mercedes wcale nie był tak daleko za nami. Po prostu dali z siebie wszystko jedynie w ostatnim dniu jazd. Wtedy wykręcili zbliżony czas do naszego. Dlatego nieprawdziwe jest mówienie, że po testach mieliśmy ogromną przewagą. Jednak teraz w Barcelonie wprowadzamy poprawki, które powinny być krokiem naprzód - podsumował Leclerc.