Williams stracił setki tysięcy funtów wskutek wydarzeń, jakie miały miejsce podczas pierwszej sesji treningowej przed wyścigiem o Grand Prix Azerbejdżanu. George Russell najechał na wystającą studzienkę kanalizacyjną na torze w Baku i kompletnie rozbił swój samochód.
Azerowie obiecali ekipie z Grove, że straty pokryje ubezpieczenie, a cała sprawa miała być załatwiona bardzo szybko. Chociaż od tamtych wydarzeń minął już niemal miesiąc, to Brytyjczycy nadal nie zobaczyli pieniędzy.
Czytaj także: Pogorszył się stan Nikiego Laudy
- Rozmawiałam z promotorem wyścigu w Baku i wyjaśniłam mu jak ważne jest dla nas szybkie wypłacenie pieniędzy. Azerowie pozytywnie na to zareagowali i obiecali działać. Dostałam też piękny bukiet kwiatów, ale wolałabym jednak dostać nową podłogę do samochodu F1 - powiedziała Claire Williams w rozmowie z gpblog.com.
Proces wypłacenia gotówki opóźnił się, bo Brytyjczycy mieli problem z dokładnym oszacowaniem strat. - Naszym priorytetem było odbudowanie samochodu i podwozia. Dopiero potem zajęliśmy się analizowaniem tego, ile straciliśmy na tym wypadku - wyjaśniła Brytyjka.
Czytaj także: Lewis Hamilton apeluje o zmiany w F1
Precedens w F1 w kwestii wypłaty odszkodowania za uszkodzony samochód dotyczy ekipy Haasa i zarządców toru Sepang. W roku 2017 Romain Grosjean najechał na poluzowaną studzienkę i również mocno rozbił swój pojazd. Amerykanie ponieśli spore straty finansowe, a proces odzyskania pieniędzy i biurokracja z nim związana trwały niemal dwanaście miesięcy.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!