W ubiegłą środę w Wiedniu odbyła się ceremonia pogrzebowa Nikiego Laudy. Uczestniczyli w niej m.in. Lewis Hamilton, Nico Rosberg oraz Toto Wolff. Austriackie i niemieckie media były przekonane, że w kościele zobaczymy też Sebastiana Vettela. Niemiec wielokrotnie zapewniał o tym, jakim szacunkiem darzy trzykrotnego mistrza świata.
Vettela zabrakło w kościele, co wywołało szereg komentarzy, w sprawę postanowił wyjaśnić portal sport.de. Dotarł on do informacji, że Vettel chciał być obecny na pogrzebie Laudy, ale w środę musiał wypełnić obowiązki względem Ferrari.
Czytaj także: Kubica nie zapomniał o Dniu Dziecka
Firma z Maranello tego dnia prezentowała światu nowy model drogowy - SF90 Stradale. Czerpie on garściami z technologii stosowanych w Formule 1 i jest jednym z najważniejszych modeli w historii Ferrari. Dlatego obecność Vettela na imprezie była obowiązkowa.
ZOBACZ WIDEO Czy bunt zawodników był potrzebny? Bartosz Smektała o odwołanym finale Złotego Kasku
Wcześniej Sebastian Vettel wystartował w Grand Prix Monako w specjalnym kasku, którego malowanie nawiązywało do tego, jakie stosował Lauda w okresie jazdy w barwach Ferrari. - Myślę, że zawsze będzie gdzieś wśród nas. Będziemy za nim tęsknić. Był ikoną F1 i nią pozostanie - komentował 31-latek.
Czytaj także: Williams nie planuje testów z Chadwick
Prezentacja modelu SF90 Stradale w Maranello zostało poprzedzona minutą ciszy ku pamięci Laudy. Austriak reprezentował włoski zespół przez kilka sezonów. Zdobył z Ferrari dwa z trzech tytułów mistrzowskich (1975, 1977).