F1: Williams męczy się z oponami. Grand Prix Kanady może dać ważną odpowiedź

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

Williams ma w tym roku spore problemy z oponami. Grand Prix Kanady może przynieść odpowiedź na temat przyczyn tej sytuacji. Zespół Roberta Kubicy chce zebrać dane, które mogą zaprocentować w kolejnych wyścigach F1.

Nie tylko Williams ma w tym roku problemy z ogumieniem w Formule 1. Z produktem Pirelli zmagają się też m.in. Ferrari oraz Haas. Wynika to z faktu, że włoska firma przed tym sezonem zmniejszyła bieżnik o 0,4 mm. Wszystko po to, aby skończyć ze zjawiskiem rozwarstwiania się opon.

Modyfikacje Pirelli doprowadziły do tego, że opony potrzebują wyższych temperatur do właściwej pracy. Zespoły są takim obrotem spraw zaskoczone i nie wiedzą jak rozwiązać problem.

Czytaj także: Trwa spór o przepisy w F1

Nieoficjalnie mówi się o tym, że sytuacja spowodowana jest określonymi rozwiązaniami aerodynamicznymi. Część ekip postawiła na koncepcje, które nie zapewniają odpowiedniego docisku, a przez to opony nie zyskują odpowiedniej temperatury. Grand Prix Kanady może przynieść jednak ważne odpowiedzi.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1

- Na torze w Kanadzie zwykle korzysta się z mniejszej siły docisku. Jeśli okaże się, że zmiana docisku prowadzi do tego, że opony nie pracują tak jak należy, to zespoły zyskają ciekawe informacje - wyjaśnił "Motorsportowi" Dave Robson, starszy inżynier Williamsa.

Brytyjczyk zwrócił uwagę na to, że zachowania opon Pirelli nie da się przewidzieć. Właściwości gumy zmieniają się w zależności od toru czy temperatury. - Wystarczyło posłuchać komunikatów radiowych w Monako. W kwalifikacjach wielu kierowców nie było pewnych co robić, byli zmieszani. Jednak to jest część naszego sportu - dodał Robson.

Dodatkowy problem Williamsa polega na tym, że samochód brytyjskiej ekipy jest na tyle wolny, że Robert Kubica i George Russell regularnie kończą wyścigi na końcu stawki. Ze względu na niebieskie flagi, w trakcie wyścigu muszą zwalniać i przepuszczać szybszych kierowców. Ma to ogromny wpływ na temperaturę opon i prowadzi do ich szybszego zniszczenia.

Czytaj także: Kubica i legenda zwycięskiej butelki 

- Największy problem jest taki, że przednie opony się przegrzewają. W sobotę na jedno okrążenie kwalifikacyjne potrzebujesz czegoś innego, a w niedzielę na dystansie wyścigu też wymagasz od opon innego zachowania. Tymczasem nie jesteś w stanie nic zmienić. To frustrujące, ale warunki dla wszystkich są takie same. Każdy męczy się z tym, by wykorzystać jak najlepiej opony - podsumował Robson.

Źródło artykułu: