Do tej pory Mercedes wygrał wszystkie tegoroczne wyścigi Formuły 1. Cztery padły łupem Lewisa Hamiltona, dwa Valtteriego Bottasa. Być może świetna passa niemieckiego zespołu zakończy się w Grand Prix Kanady, po tym jak w kwalifikacjach najlepszy okazał się Sebastian Vettel z Ferrari.
- To fantastyczna wiadomość dla Formuły 1. Uwielbiam rywalizację z innym zespołem, a tym razem mieliśmy tak zaciętą walkę. Nie mam pojęcia, w którym miejscu znajdziemy się w wyścigu. Momentami Ferrari jest szybsze od nas, momentami to my jesteśmy lepsi - powiedział Hamilton w rozmowie z "Motorsportem".
Czytaj także: Robert Kubica ostro o kwalifikacjach
Ferrari do tej pory określane było mianem największego rozczarowania obecnego sezonu. Włosi zdominowali bowiem zimowe testy F1 w Barcelonie, po czym nie zaprezentowali tak dobrej dyspozycji w kolejnych wyścigach.
ZOBACZ WIDEO Baku dobrym wyborem na Euro 2020? "Miasto samo w sobie jest kapitalne!"
- Mam nadzieję, że to dla nich punkt zwrotny, że od teraz będziemy toczyć wyrównane boje. Tak, abyśmy już do końca sezonu widzieli wielkie pojedynki. To byłoby fantastyczne - dodał Hamilton.
Spokojnie do wyników kwalifikacji podszedł za to Vettel. Zdaniem Niemca, w sobotę jego ekipie pomogła charakterystyka toru w Kanadzie. - Wiemy, że nadal mamy parę zaległości do nadrobienia. Do tej pory mieliśmy wyższą prędkość na prostych, a to jest tor, na którym prędkość maksymalna robi różnicę - wyjaśnił Vettel.
Czytaj także: Gosia Rdest bez punktów w W Series
Dla niemieckiego kierowcy jest to pierwsze pole position od lata 2018 roku, kiedy to triumfował w kwalifikacjach na torze Hockenheim. - Po przejechaniu linii mety radość mieszała się z adrenaliną. Nie jestem piosenkarzem, ale z radości śpiewałem dość głośno - podsumował Vettel.