Robert Kubica dojechał do mety Grand Prix Kanady na 18. pozycji. Polak stracił trzy okrążenia do zwycięzcy Lewisa Hamiltona. Dlatego też kierowca Williamsa nie był w najlepszym nastroju po zakończeniu rywalizacji.
- W Formule 1 nie ma magii. Już w sobotę jazda była trudna, w niedzielę było jeszcze gorzej. Nie mamy przyczepności, gdy samochód zatankowany jest paliwem, a temperatura wysoka. Wiemy, że brakuje nam przyczepności i przez to nie jesteśmy w stanie naciskać - przekazał Kubica w komunikacie prasowym zespołu.
Inżynierowie Williamsa nie ukrywali, że gorące warunki panujące w Kanadzie stworzyły kilka wyzwań dla zespołu.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
- To był najgorętszy dzień weekendu. Zmusił on kierowców do odpowiedniego zarządzania samochodem w zakresie hamulców, opon czy temperatury silnika. Na szczęście mieliśmy to pod kontrolą przez większą część wyścigu. Dla Russella oznaczało to nawet możliwość walki z Magnussenem i Albonem - wyjaśnił Dave Robson, starszy inżynier wyścigowy Williamsa.
Czytaj także: F1: Grand Prix Kanady. Robert Kubica zrezygnowany po wyścigu. "Trudno o radość, jeśli jest się pasażerem"
Robson ma świadomość, że Robert Kubica miał zdecydowanie większe problemy w wyścigu od George'a Russella. - Robert się męczył, więc zdecydowaliśmy się na kolejny pit-stop i daliśmy mu nowe opony - dodał.
- W ten weekend skorzystaliśmy z kilku poprawek w naszym samochodzie. Dzięki temu przejechaliśmy dość trudny wyścig. Zespół wykonuje dobrą pracę, również podczas pit-stopów, a kierowcy byli w stanie dojechać do mety bez jakichkolwiek przeszkód - podsumował Robson.
Zadowolony z osiągniętego wyniku był Russell, który dojechał do mety na 16. miejscu. - Samochód był dość dobry w prowadzeniu. W pełni wykorzystaliśmy pakiet, jaki mamy. Musimy teraz popracować nad siłą docisku i mamy nadzieję, że to pomoże nam przyspieszyć. Jestem zadowolony ze swojego występu. Wykorzystałem sytuację w pełni - podsumował Russell.