Na karze dla Sebastiana Vettela w Grand Prix Kanady skorzystał Lewis Hamilton, który odniósł piąte zwycięstwo w obecnym sezonie Formuły 1 i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej F1. I to właśnie Brytyjczyk był ostatnim kierowcą, który musiał godzić się z porażką, choć wjeżdżał na linię mety jako pierwszy.
W roku 2008 Hamilton otrzymał karę 25 sekund podczas Grand Prix Belgii. Sędziowie ukarali wówczas Brytyjczyka za nieprzepisowe ścięcie szykany podczas wyprzedzania Kimiego Raikkonena. W efekcie po zwycięstwo na torze Spa-Francorchamps sięgnął Felipe Massa. Hamilton musiał zadowolić się trzecim miejscem.
Czytaj także: Vettel nie chciał pojawić się na podium
Łącznie w F1 doszło do dwunastu przypadków, kiedy to kierowca wjeżdżał na metę jako pierwszy, a później nie cieszył się ze zwycięstwa. Dwukrotnie taka sytuacja miała miejsce w przypadku Nelsona Piqueta. W roku 1982 Brazylijczyk przed własną publicznością znalazł się na czele stawki, ukończył wyścig, ale został zdyskwalifikowany z powodu naruszenia przepisów technicznych.
ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński o Rajdzie Dakar w Arabii Saudyjskiej: Mam nadzieję, że miejsce będzie sprzyjać. Celem podium
Pięć lat później Piquet jako pierwszy zobaczył biało-czarną szachownicę w Meksyku, ale wskutek czerwonej flagi po wypadku Dereka Warwicka wyścig został podzielony na dwie części. W tej pierwszej zdecydowanie szybszy był Nigel Mansell i to jemu przypadło zwycięstwo.
W roku 1973 w Grand Prix Kanady triumfował Peter Revson, choć zamieszanie związane z samochodem bezpieczeństwa i pokazaniem szachownicy na mecie sprawiło, że jako pierwszy flagę kończącą wyścig zobaczył Howden Ganley.
Również w Kanadzie, siedem lat później, Didier Pironi wjeżdżał na metę jako pierwszy, ale nie miał powodów do zadowolenia. Na Francuza wcześniej nałożono minutową karę za falstart. Dlatego ze zwycięstwa cieszył się Alan Jones. Taka sama historia przydarzyła się dziesięć lat później. Wtedy na starcie spanikował Gerhard Berger, a minutowa kara sprawiła, że ze zwycięstwo w wyścigu zanotował Ayrton Senna.
W dość dziwnych okolicznościach wygrane w wyścigach tracili też inni wielcy kierowcy F1 - James Hunt, Alain Prost, Ayrton Senna czy Michael Schumacher.
Sporo kontrowersji przyniósł tez wyścig o Grand Prix Brazylii w roku 2003. Rywalizacja została przerwana przez sędziów i czerwona flaga sprawiła, że zwycięzcą ogłoszono Kimiego Raikkonena. Doszło jednak do protestu, bo sędziowie podsumowali wyniki sprzecznie z zasadami, zaliczając je po 54 okrążeniu.
Czytaj także: Znamy treść decyzji sędziów ws. Vettela
Po kilku dniach dokonano weryfikacji wyników Grand Prix Brazylii. Jako ostateczną zaliczono kolejność z 53 okrążenia, kiedy to stawce przewodził Giancarlo Fisichella i to Włoch został triumfatorem wyścigu na Interlagos. Raikkonen oraz McLaren przy okazji kolejnego weekendu wyścigowego przekazali Fisichelli i ekipie Jordana trofea za zwycięstwo w tej imprezie.