W kwalifikacjach do Grand Prix Francji Kimi Raikkonen nie uniknął błędu i wypadł poza tor. Fin powrócił do rywalizacji w miejscu, w którym znajdował się akurat Romain Grosjean. Jednak sędziowie uznali, że 39-latek nie przeszkodził w jeździe rywalowi z ekipy Haasa.
"Grosjean oświadczył sędziom, że widział dym i kurz jaki pozostawił za sobą na torze Raikkonen. Dlatego też odpuścił jazdę, bo spodziewał się żółtej flagi. Z kolei Raikkonen jechał dalej i starał się wrócić na tor w sposób bezpieczny. Obaj kierowcy zgodzili się, co do tego, że Raikkonen nie mógł widzieć Grosjeana" - czytamy w komunikacie sędziów.
Czytaj także: Wypadek Jakuba Przygońskiego we Włoszech
Podczas kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Francji fiński kierowca był zamieszany w jeszcze jeden incydent. Jednak tym razem to Raikkonen był stroną poszkodowaną. Kierowca Alfy Romeo został bowiem przyblokowany przez Daniela Ricciardo. W tym przypadku również obyło się bez sankcji.
"Ricciardo wyjaśnił, że zespół poinformował go o nadjeżdżającym Raikkonenie i próbował mu zjechać z drogi. Obaj kierowcy zgodzili się, co do tego, że gdyby Ricciardo obrał inną linię jazdy, to prawdopodobnie i tak przeszkodziłby rywalowi. Obaj kierowcy znajdowali się w takim fragmencie toru, że nie można było uniknąć tej sytuacji" - napisano w oświadczeniu.
Czytaj także: Williams nie traci nadziei na punkty
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu