Poranna sesja treningowa przed Grand Prix Austrii została przedwcześnie przerwana po tym jak Nico Hulkenberg najechał na krawężniki i zniszczył przednie skrzydło w swoim samochodzie. Wcześniej podobna sytuacja spotkała Lance'a Strolla.
Straty na krawężnikach poniosły też ekipy Mercedesa i Red Bull Racing, choć w przypadku kierowców tych ekip zdarzenia nie były tak efektowne. "Czerwone byki" już obliczyły, że uszkodzone elementy kosztowały zespół co najmniej 250 tys. funtów.
Czytaj także: Kubica skomentował ostatnie spekulacje
- Walka z tymi krawężnikami to nie lada wyzwanie - powiedział Christian Horner w Sky Sports.
Szef Red Bulla zażądał reakcji ze strony F1 i zmian na torze w Spielbergu. - Wystarczył jeden trening, abyśmy stracili trzy przednie skrzydła. To są koszty rzędu 250 tys. funtów. Nie jesteśmy jedyną ekipą, która ucierpiała z powodu tych krawężników, dlatego na pewno nie unikniemy dyskusji na ten temat - dodał Horner.
Czytaj także: Możliwa wymiana kierowców w Red Bullu
Tor położony w Spielbergu słynie z dość wysokich i agresywnych krawężników. Już w przeszłości dochodziło na nim do podobnych zdarzeń, w których kierowcy niszczyli przednie skrzydła i podłogi w swoich samochodach.
1. antrenmanlarda kırmızı bayrağın çıkmasına sebep olan Hulkenberg'in kanadı kırdığı anlar. #F1 #AvusturyaGPpic.twitter.com/SBkZRtZdsb
— Ferrari #TIFOSI (@TifosiTurkiye) June 28, 2019
ZOBACZ WIDEO Tyson krytycznie o sędzim walki Briedis - Głowacki. "Nie wybrałbym arbitra w takim wieku"