F1: Grand Prix Austrii. Robert Kubica załamany po wyścigu. "Wiozłem się do mety, bo tak to trzeba nazwać"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

- Próbowałem się bronić, ale trudno o to bez rytmu i przyczepności - powiedział Robert Kubica po Grand Prix Austrii. Polak dojechał do mety jako ostatni, z okrążeniem straty do George'a Russella z Williamsa. - Wiozłem się do mety - dodał Kubica.

W tym artykule dowiesz się o:

Kary dla innych kierowców poskutkowały tym, że w niedzielę Robert Kubica ustawił się na 17. polu startowym. Na pierwszych metrach kierowca Williamsa był w stanie zyskać jedno miejsce, ale na tym skończyły się pozytywy Kubicy w Grand Prix Austrii.

- Start nie był za dobry... chociaż. No nie, start nie był za dobry, nie ma się tu co uśmiechać. Później pierwsze okrążenie było w miarę "ok", ale tak naprawdę na tym się skończyło - powiedział Kubica w rozmowie z Eleven Sports.

Czytaj także: Pożar w samochodzie Hołowczyca

Polak już na samym początku wyścigu zgłaszał inżynierowi problemy z samochodem i twierdził, że nie da się go prowadzić. - Próbowałem się bronić, ale trudno o to bez rytmu i przyczepności, także mało z tej obrony wyszło. Później wiozłem się do mety, bo tak to trzeba nazwać - dodał Kubica.

ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor

Kubica jako pierwszy z kierowców Williamsa został wezwany na pit-stop, co miało wpływ na jego tempo. Polak był bowiem dublowany przez kolejnych kierowców i musiał im ustępować miejsca. George'a Russella spotkało to znacznie później.

- Tempo? Z zewnątrz w sobotę też nie było tak słabo, a jest jak jest. Trudno to oceniać, kiedy tak naprawdę przez praktycznie cały weekend tego rytmu nie było - dodał Kubica w rozmowie z Mikołajem Sokołem.

Dziennikarz Eleven Sports starał się u samego źródła znaleźć przyczynę problemów Kubicy. - Odpowiedzcie sobie sami. To nie jest tak, że nie próbuję. Próbować próbuję, jak przycisnę jedno-dwa okrążenia, to później tak się ślizgam, że opony mi się kończą. Próbuję wszystkiego, ale to jakoś nie wychodzi - wyjaśnił 34-latek.

Czytaj także: Raikkonen tłumaczy się z obraźliwego gestu

Za dwa tygodnie Williamsa czeka domowy wyścig - Grand Prix Wielkiej Brytanii. Zespół zapowiadał przywiezienie na Silverstone kilku aktualizacji do modelu FW42. Kubica nie jest jednak przekonany, czy pozwolą one na zniwelowanie jego straty do Russella.

- Jak nie będzie nic nowego, to raczej nie będzie przyjemniej. Chociaż są szanse, że może przywieziemy jakieś poprawki. Jednak tak naprawdę to nie wiem, czy od samych poprawek będzie zależało ogólnie jeżdżenie sekundę wolniej niż mój kolega z zespołu - podsumował.

Źródło artykułu: