Podobnie jak to miało miejsce w poprzednich latach, Krzysztof Hołowczyc i Maciej Wisławski pojawili się na trasie Rajdu Polski. Legendarna polska załoga, która w przeszłości zdobywała m.in. mistrzostwo Europy, pełniła rolę tzw. "zerówki". Jej zadaniem jest sprawdzanie trasy bezpośrednio przed najszybszymi kierowcami.
W tym celu Hołowczyc i Wisławski przygotowali do Rajdu Polski Subaru Imprezę, którą ze względu na swój wiek pieszczotliwie nazywają "babcią". To właśnie za kierownicą Imprezy przed laty Polacy podbijali rajdowe trasy.
Czytaj także: Kubica oblegany przez fanów w Austrii
Samochód nie wytrzymał jednak trudów rywalizacji - w niedzielę doszło w nim do pożaru silnika.
"W takiej scenerii kończymy nasz udział w Rajdzie Polski. 10 km przed końcem ostatniego oesu pożar w komorze silnika zmusił nas do zaparkowania Babci nad jeziorem i ugaszenia go własnoręcznie wodą. No cóż ważne, że my cali, choć lekko podduszeni dymem..." - przekazał Hołowczyc w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Lewis Hamilton zaakceptował karę
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu