W Formule 1 rzadko zdarza się, aby kierowca rozbijał samochód na wyjeździe z alei serwisowej. W tym miejscu obowiązuje bowiem znacznie ograniczenie prędkości. Jednak Romain Grosjean nie ustrzegł się błędu w piątkowej sesji treningowej przed Grand Prix Wielkiej Brytanii i zniszczył przednie skrzydło w swoim samochodzie.
- To kwestia zimnych opon - bronił się kierowca Haasa w rozmowie z "Motorsportem".
Czytaj także: Robert Kubica szczerze o swoich ograniczeniach
- Kiedy wyłączyłem ogranicznik prędkości, samochód sam się obrócił. Sytuacja była dziwna i niezręczna, ale takie jest życie. Śmialiśmy się z tego w zespole, ale tylko to nam pozostało. Nie wpłynęło to jakoś mocno na nas w dalszej części dnia - zapewnił Grosjean.
Później Francuz miał też problemy na torze, po tym jak mocny wiatr w zakręcie Brooklands doprowadził do jego obrotu. - Kilka czynników miało na to wpływ. Nie mieliśmy idealnych ustawień, do tego nowy asfalt, nierówności w zakręcie i trochę brudu na torze. Nie miałem wcześniej okazji tamtędy przejeżdżać, więc nie wiedziałem co mnie czeka - dodał 33-latek.
Grosjean pozytywnie ocenił za to powrót Haasa do specyfikacji z początku roku. Amerykański zespół ostatnio boryka się z tak sporymi problemami, że postanowił ponownie korzystać z części, które miał zamontowane podczas Grand Prix Australii w marcu.
Czytaj także: Robert Kubica nie straci miejsca w Williamsie
- Gdy wiatr nie wieje zbyt mocno, to odczucia za kierownicą są naprawdę dobre. Lepsze niż z poprzednim pakietem z jakiego korzystaliśmy. Jednak nasza wydajność jest nieco gorsza - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Romek o tym dobrze wie