Do niedawna kibice F1 na Wyspach mogli się martwić o przyszłość Grand Prix Wielkiej Brytanii. Rozmowy z właścicielami toru Silverstone szły jak po grudzie, bo właścicielom Formuły 1 marzy się wyścig w centrum Londynu. Ostatecznie udało się podpisać nowy kontrakt na organizację zawodów na Silverstone, ale z planów ulicznej rywalizacji nie zrezygnowano.
Liberty Media, właściciel F1, uznaje obiekty uliczne za przyszłość tego sportu. W przyszłym roku kierowcy na takim torze będą rywalizować pod Hanoi w Grand Prix Wietnamu. Ponadto w kalendarzu mamy też Monako, Baku czy Singapur.
Czytaj także: Raikkonen może zastąpić Vettela w Ferrari
- Nie sądzę, abyśmy mieli silną potrzebę organizowania coraz większej liczby wyścigów w miastach. Wątpię, by więcej fanów przyszło oglądać zawody w centrum niż na Silverstone. Przecież na tym torze co roku jest świetna atmosfera i pojawia się ponad 100 tys. fanów - powiedział w rozmowie z "Motorsportem" Sebastian Vettel.
ZOBACZ WIDEO Polacy szykują nowinki, które mogą zaskoczyć świat skoków narciarskich? Trener kadry komentuje doniesienia
Silverstone ma szczególne miejsce w historii F1, bo to właśnie na tym torze w roku 1950 odbył się pierwszy wyścig królowej motorsportu. Nowa umowa zapewniła obiektowi pozostanie w kalendarzu do 2024 roku.
Czytaj także: Russell zapowiada wzrost formy Williamsa
- Silverstone to matka wszelkich wyścigów. Musimy tu przyjeżdżać. Jestem bardzo szczęśliwy, że tu zostajemy na kolejne lata. Nie próbujmy wymyślać czegoś nowego, oryginalnego na siłę. To świetny tor i każdy kierowca go lubi - dodał Vettel.
Inaczej sprawę widzi Liberty Media. Właściciel F1 uważa, że uliczne tory ze względu na swoją charakterystykę gwarantują większą jazdę w kontakcie, a co za tym idzie znacznie więcej emocji. Ponadto łatwiej zaangażować kibiców do oglądania rywalizacji, jeśli ta ma miejsce w mieście. Tory wyścigowe zwykle są bowiem oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od centrum.