F1: Red Bull nie prowadzi rozmów z Sebastianem Vettelem. Ferrari nadal wierzy w swojego kierowcę

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

- Jeśli ktoś zobaczy, że rozmawiamy, to nie znaczy, że będziemy znów razem pracować - powiedział Christian Horner o plotkach łączących Red Bulla z Sebastianem Vettelem. Wiary w niemieckiego kierowcy nie traci za to Ferrari.

Słabe wyniki Sebastiana Vettela w barwach Ferrari sprawiają, że wielu kibiców straciło już wiarę w niemieckiego kierowcę, a wielu ekspertów doradza mu przedwczesne odejście z Maranello. Wyjściem dla 32-latka mógłby być powrót do Red Bull Racing, w barwach którego zdobywał tytuły mistrzowskie w latach 2010-2013.

Plotki nabrały na sile, po tym jak na ostatnich wyścigach Vettel widywany był w otoczeniu osób związanych z Red Bullem. - Jeśli ktoś zobaczy, że rozmawiamy, to nie znaczy, że wkrótce będziemy znów razem pracować - powiedział Christian Horner, szef Red Bulla, na łamach "Speedweeka".

Czytaj także: Racing Point ma problemy ze sponsorem

Brytyjczyk podkreślił, że jego zespół nie planuje sięgać po Vettela. - Według mojej wiedzy, Sebastian ma ważny kontrakt na rok 2020 i nie prowadzimy z nim żadnych negocjacji - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku

Red Bull może jednak rozglądać się za nowym kierowcą, bo bardzo słabe wyniki w obecnym sezonie F1 notuje Pierre Gasly. Francuz pozostaje w cieniu Maxa Verstappena, choć sam Horner wierzy, że wkrótce 23-latek poprawi swoją dyspozycję. - Nie sądzę, aby coś zmieniło się w najlepszych zespołach - ocenił Horner.

Czytaj także: Ocon nie zaprzecza rozmowom z Williamsem

Wiary w Vettela nie tracą tymczasem szefowie Ferrari. - Myślę, że Sebastian jest szczęśliwy w naszej ekipie. Oczywiście, byłby szczęśliwszy, gdyby wrócił do wygrywania. Jednak widzę w nim ogromny głód zwycięstw, on chce nadal triumfować. Jego marzeniem jest robić to z Ferrari i nie mam wątpliwości, co do jego planów i zaangażowania - stwierdził Mattia Binotto, szef Ferrari, na łamach "Corriere dello Sport".

Źródło artykułu: