F1: Grand Prix Niemiec. Robert Kubica na 10. miejscu, dramat Mercedesa. Szalony wyścig na Hockenheim

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica ukończył Grand Prix Niemiec na 10. miejscu. Wyścig na Hockenheim dostarczył mnóstwo emocji za sprawą zmiennych warunków. Zwycięstwo odniósł w nim Max Verstappen, a dramat przeżyli faworyci - Lewis Hamilton i Charles Leclerc.

Padający deszcz sprawił, że dyrekcja wyścigu zastanawiała się czy kierowcy powinni zacząć rywalizację z pól startowych czy też jadąc za samochodem bezpieczeństwa. - Dajcie nam się ścigać, nie przesadzajcie - krzyczał Max Verstappen przez radio i po chwili mógł żałować. To właśnie Holender stracił najwięcej na starcie z miejsca, bo jego koła zaboksowały i stracił on kilka pozycji.

Rywalizacja w deszczu była szansą dla Roberta Kubicy i Williamsa. Polak na początku wyścigu zdołał się przedrzeć do przodu, ale przedzierający się z tyłu stawki Sebastian Vettel doprowadził do lekkiego kontaktu z Polakiem, na czym ten stracił.

Czytaj także: Meksyk pokazał jak zarabiać na F1. 250 mln euro 

Jako pierwszy z rywalizacji odpadł Sergio Perez, który rozbił swoją maszynę na śliskiej nawierzchni. To wymusiło pojawienie się samochodu bezpieczeństwa, a kierowcy zaczęli zjeżdżać do alei serwisowej po opony przejściowe. Zyskali na tym George Russell i Robert Kubica, którzy wskoczyli na 9. i 10. miejsce. Taki stan nie utrzymał się zbyt długo i szybko kierowcy Williamsa spadli na koniec stawki.

ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu

Po pół godziny warunki poprawiły się na tyle, że kierowcy zaczęli zjeżdżać do alei serwisowej po opony typu slick. Jako pierwsi takie ryzyko podjęli Kevin Magnussen, Sebastian Vettel i Charles Leclerc. Monakijczyk w ten sposób wskoczył na drugie miejsce, ale nie ustrzegł się błędu. 21-latek stracił przyczepność na mokrej nawierzchni i rozbił się w momencie, gdy znajdował się na drugim miejscu. - Nie! - krzyczał rozpaczony Leclerc.

Poza tor wypadł też lider Lewis Hamilton. Brytyjczyk od razu zjechał do alei serwisowej, ale Mercedes nie był na to przygotowany. Mechanicy potrzebowali kilkudziesięciu sekund, by zamontować u niego nowe przednie skrzydło i opony. Pozbawiło to Hamiltona pierwszej pozycji (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Sędziowie dopatrzyli się też błędu u Hamiltona przy zjeździe do alei serwisowej, bo 34-latek przeciął drogę wjazdową do pit-lane. Za to dopisano 5 sekund do jego wyniku. Co więcej, Hamilton jechał też zbyt wolno podczas neutralizacji. W tym przypadku sędziowie odstąpili jednak od kary.

Ogromną szansę zmarnował też Nico Hulkenberg. Niemiec zaliczył w F1 ponad 150 wyścigów, a nigdy nie stał na podium. Gdy znajdował się w czołówce Grand Prix Niemiec... popełnił błąd i wylądował w pułapce żwirowej. Wcześniej z powodu awarii samochodu z rywalizacji odpadł Daniel Ricciardo i tym samym Renault zaliczyło kolejny fatalny weekend w F1.

Czytaj także: Robert Kubica popiera powrót tankowania do F1

W końcówce warunki znów się zmieniły, co spowodowało wizytę kolejnych kierowców w alei serwisowej. Hamilton znalazł się wtedy poza czołową dziesiątką. - Jak to mogło się stać, że wszystko poszło tak źle? - komentował Brytyjczyk przez radio. Na 53. okrążeniu kierowca Mercedesa znów wypadł z toru.

To nie był jednak koniec dramatu niemieckiej ekipy. Na 58. okrążeniu z toru wypadł Valtteri Bottas, który kompletnie zniszczył swój samochód, a Toto Wolff w tym momencie walił pięścią w stół w garażu Mercedesa.

Swoją chwilę radości miał też Kubica, bo Polak w końcówce wyprzedził Russella i zdołał dojechać do mety przed Brytyjczykiem. Taka sytuacja miała miejsce po raz drugi w tym sezonie. Wcześniej Kubica wygrał z Russellem w Grand Prix Francji. 10. pozycja to najlepszy wynik Kubicy w tym sezonie.

Ze zwycięstwa cieszył się z kolei Max Verstappen, który w tym szalonym wyścigu uniknął błędów i po raz drugi w tym sezonie wjechał jako pierwszy na linię mety.

Po wyścigu karę nałożono na kierowców Alfy Romeo (czytaj więcej o tym TUTAJ). Dzięki temu na punktowaną pozycję wskoczyli Lewis Hamilton i Robert Kubica.

Wyniki Grand Prix Niemiec:

PozycjaKierowca.ZespółCzas/strata
1. Max Verstappen Red Bull Racing 64 okr.
2. Sebastian Vettel Ferrari +7.333
3. Daniił Kwiat Toro Rosso +8.305
4. Lance Stroll Racing Point +8.956
5. Carlos Sainz McLaren +9.583
6. Alexander Albon Toro Rosso +10.052
7. Romain Grosjean Haas +16.838
8. Kevin Magnussen Haas +18.765
9. Lewis Hamilton Mercedes +19.667
10. Robert Kubica Williams +24.987
11. George Russell Williams +26.404
12. Kimi Raikkonen Alfa Romeo +42.214*
13. Antonio Giovinazzi Alfa Romeo +43.849*
14. Pierre Gasly Red Bull Racing nie ukończył
15. Valtteri Bottas Mercedes nie ukończył
16. Nico Hulkenberg Renault nie ukończył
17. Charles Leclerc Ferrari nie ukończył
18. Lando Norris McLaren nie ukończył
19. Daniel Ricciardo Renault nie ukończył
20. Sergio Perez Racing Point nie ukończył

* - do ich wyników dopisano 30 s kary

Komentarze (77)
avatar
Stelmet_Falubaz
30.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najwazniejsza informacja z tego wszystkiego jest taka ze RK nawiazal walke z Russelem. Naciskal anglika na ostatnich okrazeniach az ten popelnil blad.
Pytanie jest czy to byl wynik poprawek w
Czytaj całość
avatar
Fan_Baletu
29.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kubica to jest GOŚĆ. Nikt nie wierzył, że Williams przywiezie chociaż punkt a pan Robert przywiózł. I proszę, ten GOŚĆ ma styl: w Anglii przed Vetelem a w Niemczech zaraz za Hamiltonem! 
avatar
Byczek UL
29.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Był 10-ty tylko dlatego, że 7 lepszych kierowców od niego nie dokończyło wyścigu, taka jest prawda i fakt, gdyby nie to to znów by zakończył wyścig na końcu stawki. Zapewne mając mocniejsze i s Czytaj całość
avatar
Mroow
29.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
komentarze ludzi typu nie znam się a wypowiem się są najlepsze i najśmieszniejsze 
avatar
Gekon
28.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kiedyś kumpel zajął drugie miejsce na zawodach w pchnięciu kulą. Było sześciu zawodników i czterech spaliło swoje próby.