Dla Roberta Kubicy niedzielne Grand Prix Niemiec było wyjątkowym przeżyciem, bo Polak po długiej przerwie ponownie rywalizował w F1 w deszczu. Nie popełnił jednak ani jednego błędu, dojechał do mety na 10. miejscu i zgarnął pierwszy punkt w obecnym sezonie F1.
- Zapomniałem, jak mocno rozbryzguje się woda za innymi samochodami, jak słaba potrafi być przez to widoczność. Aż sobie przypomniałem rajdy i rywalizację w nocy, gdy masz mgłę i wyłączasz światła, bo one nie pomagają w takich warunkach. To szalone, ale przynajmniej masz notatki i wiesz, gdzie jesteś - wyjaśnił Kubica dziennikarzom, a jego słowa cytuje RaceFans.net.
Czytaj także: Punkt Kubicy przekłada się na pieniądze
Dla Kubicy bardzo trudny był sam początek wyścigu, bo cała stawka jechała w ogromnym ścisku i trzeba było uważać, aby nie wjechać w innego kierowcę. - Pierwsze okrążenie nie było łatwe. Nie miałem pojęcia, gdzie jestem. Momentami odpuszczałem, inni też to robili. To była walka o przetrwanie - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Z jakim koniem nie chce się kopać trener Stali
Samochód Williamsa nie jest zbyt udaną konstrukcją i nie gwarantuje kierowcy zbyt dużej przyczepności. W deszczu sytuacja była jeszcze gorsza. - Walczyłem z przyczepnością, próbowałem utrzymać pojazd na torze. W sumie uznałbym to jednak za cenne doświadczenie - zdradził Kubica.
34-latek za główny cel postawił sobie dojechanie do mety. Taka strategia przyniosła efekty, bo ostatecznie uniknął on błędów, co też przełożyło się na awans do czołowej dziesiątki wyścigu.
Czytaj także: Russell pogratulował Kubicy zdobytego punktu
- W takich warunkach musisz mieć chłodną głowę, zachowywać spokój. Wiele samochodów było szybszych od nas, a może nawet wszystkie. Jednak musisz jechać w oparciu o swoje granice, a nie to, co widzisz wokół - podsumował Kubica.