F1: Grand Prix Włoch. Ferrari nie jest pewne wygranej. Mercedes zaskakująco blisko

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Charles Leclerc był najszybszy w obu piątkowych treningach F1 przed Grand Prix Włoch. Kierowca Ferrari nie ukrywa, że zmienne warunki panujące na Monzy zamazały nieco obraz i obawia się tempa Mercedesa.

Jeszcze przed rozpoczęciem Grand Prix Włoch do miana faworytów zaliczano Ferrari, bo charakterystyka toru Monza sprzyja modelowi SF90. Jednak w piątkowych treningach F1 przewaga Włochów nie była tak miażdżąca jak tydzień wcześniej w Belgii.

Dość powiedzieć, że w drugiej sesji Lewis Hamilton był wolniejszy od Charlesa Leclerca jedynie o 0,068 s. - To był udany dzień, dwukrotnie kończyłem sesję jako lider. Jednak wygląda to lepiej na papierze niż w rzeczywistości. Mercedes jest bardzo silny. W drugim treningu nie mieli szansy na przejechanie okrążenia, gdy było niemal sucho. Potem wykręcili świetne czasy na dość mokrej nawierzchni - powiedział Leclerc, którego cytuje "Motorsport".

Czytaj także: Williams zaskoczył Roberta Kubicę

Zaskoczony niewielką stratą do Ferrari był też sam Hamilton. - Różnice nie są tak duże jak w poprzedni weekend. Ferrari jest szybkie na prostych, ale tempo wyścigowe jest po naszej stronie. Nawet na dystansie pojedynczego okrążenia jesteśmy bliżej i wydaje się, że możemy z nimi walczyć - ocenił aktualny mistrz świata F1.

ZOBACZ WIDEO Eliminacje Euro 2020. Robert Lewandowski. "Nie wiem co sędzia tam zauważył!"

Mimo to, Hamilton spodziewa się przegranej z Ferrari w Grand Prix Włoch. - Nadal uważam, że czeka nas bardzo trudny wyścig, ale już świadomość, że jesteśmy na podobnym poziomie na tym torze jest miła. Jestem tym zaskoczony, bo nie wiedziałem czego się spodziewać po tym weekendzie - dodał.

Podobnie sytuację ocenił zespołowy kolega Hamiltona. - Myślę, że mamy szansę nawet na pole position. Potrzebujemy jednak idealnych ustawień i wykorzystania samochodu jadącego z przodu, aby stworzyć strugę powietrza - ocenił Valtteri Bottas.

Czytaj także: Robert Kubica w końcu dostał nową kierownicę

Spory wpływ na tempo prezentowane przez kierowców w piątek miała pogoda, bo po opadach deszczu asfalt na Monzy nie gwarantował dużej przyczepności. W sobotę w Lombardii ma panować słoneczna aura, co może wywrócić sytuację o 180 stopni. Z kolei w niedzielę znów zapowiadane są opady deszczu.

Źródło artykułu: