Powodów kiepskich rezultatów Włocha w F1 jest sporo. To nie tylko gorąca głowa i błędy, ale także pech młodego kierowcy. Wiele weekendów nie ułożyło się po myśli zawodnika. Antonio Giovinazzi jechał na ósmej pozycji podczas Grand Prix Belgi, stracił jednak punkty wskutek wypadku. Takich sytuacji było w aktualnym sezonie sporo.
Młodszy z kierowców Alfy Romeo pojechał jednak bardzo solidny wyścig F1 na Monzy. - To było mu bardzo potrzebne. Zanotował dobry występ, miał też niezłe kwalifikacje. Nie da się cofnąć czasu i odzyskać punktów ze Spa, ale to dobry prognostyk na przyszłość - powiedział Frederic Vasseur, którego cytuje "Motorsport".
Czytaj także: agresywna jazda Leclerca nie przeszkadza
- Nie jest łatwo poradzić sobie psychicznie z taką sytuacją, a Antonio wybrnął z tego całkiem dobrze. Mieliśmy w tym roku sporo problemów technicznych. Potrafię się postawić w jego skórze. To już jednak za nami. Musimy patrzeć w przyszłość - wyjaśnił szef Alfy Romeo.
Pojawiły się plotki mówiące o tym, że Marcus Ericsson jest poważnym kandydatem do jazdy w zespole w sezonie 2020. Szwed miałby zastąpić właśnie Giovinazziego. Włoch nie przejmuje się jednak sytuacją, ani presją. - Zawsze jeździłem z dużym bagażem. W F3 miałem sponsora, który wymagał ode mnie wyników - powiedział.
Czytaj także: Max Verstappen może odejść z Red Bulla
- W Formule 2 było to samo. W tym sporcie, jeśli nie jedziesz odpowiednio dobrze, to tracisz miejsce w zespole. Zespół Alfy Romeo mnie wspiera i we mnie wierzy, to cenne. Umiem radzić sobie z presją. Wydaje mi się, że jestem wystarczająco szybki, żeby zostać w ekipie - zakończył Włoch.
ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"