F1: Charles Leclerc może być nowym Michaelem Schumacherem. "Ma cechy wielkiego mistrza"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Charles Leclerc wygrał ostatnie dwa wyścigi F1 dla Ferrari. Dokonał tego mając ledwie 21 lat. Dlatego we włoskiej firmie nie ukrywają, że Monakijczyk może być dla Ferrari tym, kim przed laty stał się Michael Schumacher.

Ferrari po raz ostatni tytuł mistrzowski F1 wśród kierowców świętowało w roku 2007 za sprawą Kimiego Raikkonena. Włosi od ponad dekady nie potrafili stworzyć samochodu, który pozwoliłby kierowcom na zdobycia mistrzostwa świata. Biorąc pod uwagę ogromny budżet firmy z Maranello i jej znaczenie dla F1, taka sytuacja jest nie do pomyślenia.

Nadzieją dla Ferrari pozostaje Charles Leclerc. 21-latek wygrał dla Włochów dwa ostatnie wyścigi F1, czym przełamał tegoroczną niemoc stajni z Maranello. Nie tylko zwyciężył w obecnej kampanii przed Sebastianem Vettelem, ale też wyprzedził Niemca w klasyfikacji generalnej F1.

Czytaj także: Hulkenberg nie podpisał kontraktu z Haasem

Dlatego już teraz da się słyszeć głosy, że Leclerc będzie dla Ferrari tym, kim przed laty stał się Michael Schumacher. Niemiec również dołączał do zespołu jako utalentowany kierowca z jednym nastawieniem - wywalczyć dla Włochów tytuł. Przed erą Schumachera ostatnie mistrzostwo świata w Maranello świętowano bowiem w roku 1979.

ZOBACZ WIDEO: Serie A: Tak strzela Krzysztof Piątek! Przełamanie Polaka na wagę zwycięstwa AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Leclerc jest wyjątkowo silny psychicznie. Ma cechy wielkiego mistrza i zdolność liderowania zespołowi, kierowania nim. To samo niegdyś miał Michael Schumacher. Charles reprezentuje przyszłość F1 i Ferrari - powiedział w "Auto Bildzie" Jean Todt, prezydent FIA.

Todt przed laty tworzył zwycięską ekipę Ferrari. To właśnie Francuz, jako szef zespołu, ściągał Schumachera do Maranello i następnie świętował z nim pięć kolejnych tytułów mistrza świata F1 w sezonach 2000-2004.

Czytaj także: Lewis Hamilton zwraca uwagę na niebezpieczeństwo w F1

Pod wrażeniem jazdy Leclerca jest nawet Jacques Villeneuve, który zwykł krytykować innych kierowców. Kanadyjczyk przyznał, że Monakijczyk ma "instynkt zabójcy", co pokazał podczas ostatniego Grand Prix Włoch, gdy bronił się przed atakami Lewisa Hamiltona.

- Inny kierowca za takie manewry zostałby ukarany, ale Charles wiedział, że może przesunąć pewne limity, skoro był to domowy wyścig Ferrari - powiedział Villeneuve, który w roku 1997 został mistrzem świata F1 po ostrej walce ze Schumacherem.

Komentarze (4)
avatar
gooroo30
18.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
On będzie raczej nowym Hamiltonem. Za dużo emocji jak na Shumachera ;-) 
avatar
Ewa Hausner
17.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
On nie bedzie nowym Michael'em Schumacher'em bo nikt Nim nie bedzie :) ! Moze Charles ma podobny character, podobna sile przewodzenia, kierowania, ale bedzie to zawsze Charles Leclerk :)