Charles Leclerc stracił prowadzenie na rzecz Sebastiana Vettela w Grand Prix Singapuru po serii pit-stopów. Niemiec jako pierwszy zjechał po nowy komplet ogumienia, a następnie wykręcił rekordowe okrążenie, dzięki czemu po wizycie Leclerca u mechaników pozostał na prowadzeniu.
To nie spodobało się Leclercowi, który ruszał do wyścigu z pole position i do momentu zjazdu na pit-stop był liderem wyścigu F1 na Marina Bay. - Jestem przybity i tak będzie aż nie wjedziemy na metę. Jestem z wami całkowicie szczery. Nie rozumiem tej strategii. Porozmawiamy sobie o tym po wyścigu - mówił przez radio Leclerc.
Czytaj także: Kwiat bierze pod uwagę celowe złamanie przepisów w F1
Później inżynier Ferrari poprosił go też, by zaczął dbać o silnik i zmniejszył jego moc. Leclerc ponownie wykorzystał tę okazję, by narzekać na zespół i poniekąd domagał się decyzji o zamianie pozycji na czele stawki F1. - To niesprawiedliwe - twierdził.
ZOBACZ WIDEO: Stal jest już po słowie z Kasprzakiem. Ucieczki z Gorzowa raczej nie będzie
Od tamtych wydarzeń minęło kilka dni, a Leclerc przy okazji Grand Prix Rosji stwierdził, że jego zachowanie za kierownicą modelu SF90 było przesadzone. - Moja reakcja powinna być inna. To pokazuje, że ciągle przede mną sporo nauki. Zespół postąpił właściwie. Zdobyliśmy dublet za sprawą tej strategii. To najważniejsze - powiedział 21-latek, cytowany przez "Motorsport".
Młody kierowca, dla którego jest to dopiero drugi sezon w F1, zapewnił, że więcej taka sytuacja się nie powtórzy. - Traktuję to jako cenne doświadczenia. Wciąż mam sporo do poprawy i nie dopuszczę, by takie zachowanie się powtórzyło u mnie w przyszłości - dodał.
Czytaj także: Correa nie zgodził się na amputację stopy
- W samochodzie zawsze trudno jest w takiej sytuacji, bo adrenalina robi swoje. Budzę się rano i myślę o zwycięstwie. Idę spać i myślę o wygranej. Muszę lepiej kontrolować siebie i swoje emocje. Następnym razem po prostu się zamknę. W tej sytuacji z Singapuru niektórzy przez moje słowa zrozumieli, jak bardzo zależało mi tam na wygranej. Inni mogli to inaczej ocenić.
Co ciekawe, Ferrari zdradziło, że brało pod uwagę zamienienie pozycji Vettela i Leclerca w Grand Prix Singapuru. Ostatecznie zespół nie zdecydował się na taki ruch, bo obawiał się utraty dubletu (czytaj więcej o tym TUTAJ).