Na początku września Michael Schumacher trafił do szpitala w Paryżu, gdzie zajął się nim sztab ludzi profesora Philippe'a Menaschego. Francuz jest ekspertem od komórek macierzystych, ale tak naprawdę nie wiadomo czego dotyczyła wizyta Schumachera w stolicy Francji.
Media ustaliły jedynie, że chodziło o terapię z wykorzystaniem komórek macierzystych. Zaś eksperci spierali się o to czy miała ona poprawić stan mózgu, czy też układu sercowego Schumachera.
Czytaj także: Vettel złamał ustalenia Ferrari w Rosji
- Nie czynię cudów. Z moim zespołem nie przeprowadzamy żadnych eksperymentów. To obrzydliwe określenie, które nie odpowiada mojej wizji tego, czym jest medycyna - powiedział na łamach włoskiej "La Repubbliki" Menasche.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Francuski profesor podkreślił, że eksperymenty polegające na wlewie komórek macierzystych w celu poprawy układu sercowego zakończyły się już dwa lata temu. Jego zdaniem, w przypadku leczenia Schumachera nie można mówić o żadnej "terapii eksperymentalnej".
- Nastąpiła eksplozja i wszyscy zainteresowali się tym, co robimy. Jednak sytuacja już się unormowała. Wszyscy patrzyli mi na ręce, ale nie przeprowadzam żadnych eksperymentów na ludziach. W ciągu ostatnich 20 lat nastąpił spory postęp, jeśli chodzi o komórki macierzyste, ale nadal niewiele o nich wiemy - dodał Menasche.
Czytaj także: Kryzys formy Kimiego Raikkonena
Stan zdrowia Schumachera pozostaje nieznany od grudnia 2013 roku, kiedy to były mistrz świata F1 doznał rozległych obrażeń mózgu wskutek wypadku podczas jazdy na nartach we francuskich Alpach. Niemiec przez kilka miesięcy znajdował się w śpiączce. Jego rodzina pilnie strzeże tego, by jakiekolwiek informacje na ten temat nie wydostawały się do mediów.
Dla wielu Schumacher jest największym kierowcą w historii F1. Zdobył siedem tytułów mistrza świata, wygrał 91 wyścigów. Pod tym względem pozostaje liderem w klasyfikacji wszech czasów F1.