W tej chwili Alfa Romeo jest w F1 tak naprawdę sponsorem tytularnym zespołu Sauber. Włosi nie przejęli szwajcarskiej ekipy, choć na początku roku pojawiały się plotki, że taki jest długoterminowy plan marki należącej do grupy Fiat Chrysler.
Tyle że na przestrzeni kilku miesięcy sporo się zmieniło. Alfa Romeo ma fatalne wyniki sprzedaży, a szefowie firmy liczyli, że promocja poprzez F1 sprawi, że klienci będą masowo odwiedzać salony sprzedaży. Do niczego takiego nie doszło. Sprzedaż kuleje nie tylko w USA, ale też w Europie Zachodniej. W roku 2019 na Starym Kontynencie sprzedano 39 020 pojazdów, o 43,3 proc. mniej niż dwanaście miesięcy wcześniej.
Czytaj także: Claire Williams powinna była słuchać Kubicy i inżynierów
Ciosem dla dalszego pobytu Włochów w F1 może być połączenie grupy FCA, na którą składają się takie marki jak Fiat, Chrysler, Abarth, Dodge, Lancia czy właśnie Alfa Romeo, z grupą PSA. Francuzi sprzedają samochody spod znaku Citroena, Peugeota, Opla, DS i Vauxhalla.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
W środę przedstawiciele FCA i PSA potwierdzili, że prowadzą rozmowy o fuzji. W przypadku ich pozytywnego zakończenia, powstałby trzeci największy producent motoryzacyjny na świecie. Więcej samochodów produkują i sprzedają jedynie Toyota i Volkswagen.
Fuzja oznaczałaby też cięcia finansowe i być może zamknięcie niektórych nierentownych marek, takich jak Alfa Romeo czy nawet Maserati.
W tej chwili umowa sponsorska pomiędzy Alfą Romeo a Sauberem obowiązuje tylko do końca roku 2020. Może się okazać, że po tym okresie Szwajcarzy będą musieli szukać nowych sponsorów. Fundusz inwestycyjny Longbow Finance, który przed kilkoma laty uratował Saubera przed bankructwem, musi być przygotowany na taki scenariusz. Dlatego pojawiają się plotki o rozmowach z Robertem Kubicą. Za Polakiem ciągnie się przecież wsparcie finansowe Orlenu na poziomie ok. 10 milionów euro.
Szwedzi z Longbow Finance do niedawna gwarantowali miejsce w F1 Marcusowi Ericssonowi. 29-latek pozostaje w tej chwili rezerwowym kierowcą Alfy Romeo, ale wsparcie finansowe Włochów było na tyle duże, że Skandynawowie nie byli w stanie utrzymać miejsca w F1 swojemu kierowcy.
Ericsson w tej chwili regularnie ściga się w amerykańskim IndyCar. Zamierza w nim pozostać również na sezon 2020 i nawet nie myśli o powrocie do F1. Trudno jednak przewidzieć, jakie plany będzie mieć względem roku 2021. Z Formuły 1 nie zamierza jednak rezygnować Kubica, któremu Williams w obecnej kampanii nie pozwolił na pokazanie prawdziwego potencjału.
Dlatego może się okazać, że w kontekście roku 2021 Alfa Romeo, ale już pod nazwą Sauber, jest dla Kubicy równie ciekawą opcją jak Haas. Zwłaszcza, że Kimi Raikkonen będzie mieć wtedy 41 lat i zapewne uda się na sportową emeryturę. Niepewny będzie też los Antonio Giovinazziego, który w tej chwili starty w tej ekipie zawdzięcza głównie Ferrari. Włoska firma ma bowiem prawo umieszczenia jednego kierowcy w Alfie Romeo.
Dla Alfy Romeo obecny sezon w F1 jest sporym rozczarowaniem. Firma, za sprawą zwiększonego budżetu, zatrudniła wielu nowych inżynierów i liczyła, że awansuje na czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1. Tymczasem w tej chwili stajnia z Hinwil jest ósma. Wyprzedza tylko Haasa i Williamsa.
Czytaj także: McLaren nie dogadał się z Rosjanami
Ważne jest też to, że Kubica doskonale zna fabrykę w Hinwil i tamtejszych pracowników. Wielu z nich było zatrudnionych przez szwajcarską ekipę w latach 2006-2009, gdy startowała ona w F1 jako BMW Sauber. Jej kierowcą był wtedy Kubica.