Przy okazji GP Brazylii pojawiły się plotki, że Mercedes chce sprzedać swój zespół F1. Rozmowy w tej sprawie mieli prowadzić dwaj biznesmeni - Dmitrij Mazepin oraz Roger Penske.
Amerykański miliarder, którego majątek szacuje się na 1,6 mld dolarów, zdementował jednak te pogłoski. - To nieprawda. Nie prowadzę żadnych negocjacji. Mój talerz w tej chwili jest pełny - powiedział magazynowi "RACER".
Czytaj także: Russell nawet nie myślał o punktach w Brazylii
82-latek w przeszłości sam rywalizował w wyścigach, po czym zajął się prowadzeniem zespołów i rozkręcił własne biznesy. To dzięki temu znalazł środki, by kupić serię wyścigową IndyCar oraz tor Indianapolis. To właśnie im ma poświęcić swoją uwagę w kolejnych miesiącach życia.
ZOBACZ WIDEO: F1. Daniel Obajtek zachwycony ze współpracy z Kubicą. "Sama sprzedaż detaliczna wzrosła o 400 milionów złotych!"
Plotki dotyczące przyszłości Mercedesa w F1 mogą być próbą wywierania nacisku. W tej chwili trwają bowiem rozmowy ws. porozumienia Concorde, które reguluje zasady funkcjonowania ekip w królowej motorsportu. Niemcy, grożąc wycofaniem się z dyscypliny, mogą uzyskać dla siebie większe premie finansowe.
Czytaj także: Kubica wybrał opony na GP Abu Zabi
- Rozmawiamy. Jesteśmy w środku tego wszystkiego. Niezależnie od tych negocjacji, w fabryce toczą się dyskusje nad rozwojem samochodu w oparciu o nowe przepisy - zapewnił w "Motorsport Total" Toto Wolff, szef Mercedesa.
Mercedes uważany jest w tej chwili za najbardziej wartościowy zespół w F1. Niemcy od roku 2014 zdobyli wszystkie tytuły w klasyfikacji kierowców i konstruktorów. Niedawno w firmie ze Stuttgartu zmieniły się jednak władze i nowi zarządcy mają w planach odważniej stawiać na nowe technologie i ekologiczne rozwiązania. Od sezonu 2019/2020 ekipę Mercedesa zobaczymy m.in. w Formule E.