Nico Hulkenberg, podobnie jak Robert Kubica, ma do odjechania jeszcze jeden wyścig F1 w tym sezonie. Po GP Abu Zabi przygoda Niemca z królową motorsportu dobiegnie końca. Jego dalsze plany pozostają nieznane. Wprawdzie ostatnio łączono go z serią IndyCar, ale 32-latek zaprzeczył plotkom.
- Niczego nie żałuję - powiedział "Autosportowi" Hulkenberg o swojej karierze w F1. - Oczywiście, popełniałem błędy. Niektórych można było uniknąć, podobnie jak niektórych transferów. Może powinienem był zrobić parę rzeczy inaczej. Jednak teraz łatwo się mówi z tej perspektywy, wiedząc jak życie się potoczyło - dodał reprezentant Renault.
Czytaj także: Andrzej Duda rozmawiał na temat przyszłości motorsportu
- Pogodziłem się z tym, co się stało. Cieszę się z tego, co osiągnąłem. Nie czuję, że odchodzę na emeryturę. Nadal jestem kierowcą. Nie mam przeczucia, że opuszczam F1 na dobre. Może nie będzie mnie na starcie w roku 2020, ale jeśli tylko pojawi się okazja, będę gotowy by wskoczyć do samochodu - zapewnił.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"
Wiele wskazuje na to, że przyszłość Hulkenberga to starty w serii DTM, gdzie w sezonie 2020 mógłby się spotkać z Kubicą. Niemiecka seria wyścigowa potrzebuje głośnych nazwisk, obaj kierowcy takie posiadają.
Czytaj także: Williams uniknął podatku w wysokości 4,1 mln funtów
- Niczego jeszcze nie podpisałem i nie zakładam, że to zrobię w najbliższej przyszłości. Otrzymałem telefony z różnych serii wyścigowych, od różnych zespołów, ale nie wydarzyło się nic konkretnego. Jestem zrelaksowany. Skończę sezon w F1, zrelaksuję się, przemyślę parę spraw i potem zobaczę, co interesującego leży na stole - podsumował.