Nie jest tajemnicą, że gdy szefowie Formuły 1 rozmawiali o poszerzeniu stawki w roku 2021, to Porsche było jedną z pierwszych firm, do których skierowali swoje oferty. F1 wzięła też na celownik takie marki jak Aston Martin czy Lamborghini.
W tej chwili wiadomo już, że żaden nowy producent nie dołączy do stawki F1 w roku 2021, co tłumaczone jest m.in. wysokimi kosztami. Amerykanie z Liberty Media wprowadzili jednak nowe zapisy, które zmuszają obecne firmy do dzielenia się swoim know-how w przypadku pojawienia się podmiotu, który byłby zainteresowany produkcją silników w F1. Miałoby to obniżać koszty.
Czytaj także: Red Bull rozmawia z Verstappenem o nowym kontrakcie
Mimo to, wydaje się, że przekonanie szefów niektórych firm będzie graniczyć z cudem. - Dla nas temat F1 to już przeszłość - skomentował w "Auto Bildzie" Fritz Enzinger, szef działu wyścigowego w Porsche.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz czy Kamil Stoch? Martin Schmitt zabrał głos ws. porównywania polskich skoczków
Niemiec podkreślił, że w tej chwili rywalizacja w F1 nie byłaby opłacalna dla jego firmy. - To jest zły czas - dodał, mając na myśli stopniowy zwrot motoryzacji w kierunku samochodów elektrycznych.
Nieprzypadkowo Porsche od sezonu 2019/2020 zaczęło występować w Formule E. Do swojego zespołu zakontraktowało nawet kierowców z przeszłością w F1. Mowa o Andre Lottererze czy Brendonie Hartleyu.
Czytaj także: Dla Raikkonena dzieci są ważniejsze niż Formuła 1
- Musimy dać z siebie wszystko w Formule E - powiedział Mark Webber, który nie tak dawno reprezentował Porsche w wyścigach długodystansowych WEC. Z tej serii Niemcy również się wycofali, by skupić się wyłącznie na FE.
W tej chwili w F1 mamy czterech producentów - Mercedesa, Ferrari, Hondę i Renault.