Kimi Raikkonen jasno ustalił priorytety. Dzieci ważniejsze niż Formuła 1
Kimi Raikkonen ma 40 lat i jest najstarszym kierowcą w F1. Fin przyznał jednak, że ściganie nigdy nie było dla niego najważniejszą rzeczą na świecie. Oczkiem w głowie Raikkonena stały się jego dzieci.
Jednak w rozmowie ze "Speedweekiem" Raikkonen przyznał, że F1 od dawna nie zajmuje najwyższej pozycji na jego życiowej liście.
Czytaj także: Juan Manuel Correa chce wrócić do ścigania po fatalnym wypadku
- Moje życie mocno się zmieniło z powodu dzieci. Gdybym nadal był sam, z pewnością byłoby inaczej. Dzieci są odpowiedzialne za wiele zmian w moim codziennym funkcjonowaniu, i to w różny sposób. Zdarza się, że są gorsze dni, ale to normalne. Wychowywanie dzieci to trudne zadanie, ale masz dzięki nim inny, nowy cel życiowy - powiedział Fin.
ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"Rywalizacja w F1 sprawia, że Raikkonen spędza sporo czasu poza domem. Fiński kierowca ma tego świadomość. Dlatego ucieszył się, gdy przed sezonem 2019 przyszło mu zamienić Ferrari na Alfę Romeo. Na stałe mieszka bowiem w Szwajcarii i ma znacznie bliżej do fabryki w Hinwil niż Maranello.
Co ciekawe, jeden z synów Raikkonena zaczął się już ścigać w kartingu i chciałby pójść śladami swojego ojca. Fin ma jednak pewne wątpliwości, czy będzie to dobre rozwiązanie.
Czytaj także: Robert Kubica w Racing Point i DTM?
- Jeśli masz dzieci, to martwisz się jeszcze mocniej, gdy widzisz jak startują. To coś normalnego, gdy jest się rodzicem. Gdy widzę jak mój syn ściga się w kartingu, to widzę, w którym miejscu toru jest niebezpiecznie, co się może zdarzyć. Dzieciaki o tym nie wiedzą, ich to nawet nie obchodzi. Tymczasem ja umieram ze strachu - wyjaśnił.