O tym, że Nicholas Latifi zostanie nowym kierowcą Williamsa spekulowało się od wielu tygodni. Kanadyjczyk potrzebował jedynie ukończyć sezon w czołowej piątce Formuły 2, aby zdobyć superlicencję, która jest niezbędna do jazdy w F1.
"Nicholas zaimponował zespołowi jako rezerwowy kierowca, przeprowadzając z nim kilka testów i biorąc udział w sesjach treningowych. 24-latek w pełni poświęcił się swojej pracy, spędzając sporo czasu na współpracy z inżynierami i ekipą. Zarówno na torze, jak i też w fabryce. Dostarczył nam cennych informacji zwrotnych na temat modelu FW42 i przyszłorocznego FW43" - poinformował Williams.
Czytaj także: Robert Kubica odchodzi z podniesioną głową
- Jestem podekscytowany tym, że zostałem awansowany do roli etatowego kierowcy. Bardzo spodobała mi się praca z Williamsem, wspieranie rozwoju samochodu w fabryce i na torze. Z niecierpliwością czekam na dalszą część tej podróży i nie mogę się już doczekać debiutu w GP Australii w roku 2020 - przekazał Nicholas Latifi.
- Wszyscy w Williamsie byli pod ogromnym wrażeniem tego, co Nicholas osiągnął w Formule 2. Również tym, jak mocno zaangażował się w pracę i poświęcił zespołowi. Szybko stał się bardzo szanowaną postacią w ekipie. Nie możemy się doczekać, aby powitać go w nowej roli. Wierzymy, że pomoże nam w walce o odzyskanie miejsca w środku stawki F1 - dodała Claire Williams, szefowa ekipy z Grove.
Czytaj także: Zaskakujące słowa Claire Williams
Nie jest jednak tajemnicą, że wpływ na wybór Latifiego miał fakt, że posiada on ogromne zaplecze sponsorskie. Jego rodzina należy do najbogatszych w Kanadzie, a jej majątek szacuje się w miliardach dolarów. Już w tym roku 24-latek za rolę rezerwowego miał zapłacić kilka milionów euro. Za posadę kierowcy na sezon 2020 miał oferować nawet 30 mln euro.
Latifi podpisał roczną umowę z Williamsem. Jego partnerem w ekipie będzie George Russell. Kanadyjski kierowca oficjalnie zastąpi Roberta Kubicę, którego ponowna przygoda z F1 dobiega końca po ledwie jednym sezonie.
Williams jest ostatnim zespołem F1, który zamknął skład z myślą o roku 2020.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"