Haas w zimowych testach F1, drugi rok z rzędu, prezentował dobre tempo. Jednak później nie był w stanie przełożyć tego na wyniki podczas weekendów wyścigowych. Amerykanom we znaki dały się problemy z oponami oraz poprawki wprowadzone od majowego GP Hiszpanii, które nie poprawiły osiągów maszyny, a zespół poświęcił im sporo tygodni.
- Mogliśmy się znaleźć w dobrym miejscu. Jednak możemy winić tylko siebie samych za obecną sytuację. Nie zareagowaliśmy odpowiednio na problemy wtedy, kiedy powinniśmy byli - powiedział "Motorsportowi" Gunther Steiner, szef Haasa.
Czytaj także: Robert Kubica odchodzi z podniesioną głową
- Musimy wyciągnąć z tego wnioski. Zrobić wszystko, by nie pójść tą samą drogą w roku 2020. Jestem tego świadom i mam nadzieję, że w przyszłym roku zaczniemy od zera i będziemy przy tym prezentować wysoki poziom, ciągle się rozwijając - dodał Steiner.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
Rozwiązaniem problemu Haasa ma być Robert Kubica. Amerykanie liczą, że przy okazji GP Abu Zabi będą mogli ogłosić pozyskanie polskiego kierowcy w charakterze testera i osoby pracującej w symulatorze. Polak miałby pomóc ekipie zarządzonej przez Steinera w wyjściu z dołka i lepszym zrozumieniu posiadanego sprzętu.
To m.in. problemy z symulatorem i brak korelacji danych przyczyniły się do obecnych problemów Haasa. Zespół rozwijał bowiem szereg poprawek z przeświadczeniem, że wpłyną one pozytywnie na konstrukcję i prowadzenie samochodu. Dopiero po wielu tygodniach, po namowach Romaina Grosjeana, ekipa wróciła do samochodu w starszej specyfikacji i okazało się, że Francuz jest w stanie jechać szybciej.
Haas dobre tempo potrafi pokazać w kwalifikacjach, bo nie ma takich kłopotów na dystansie jednego okrążenia. Gorzej jest w kwestii tempa wyścigowego. - Brakuje nam regularności w tym względzie. Gdybyśmy zyskali pół sekundy na okrążeniu, tak jak jest w kwalifikacjach, to bylibyśmy zaraz za wielką trójką F1 - ocenił Steiner.
Czytaj także: Zaskakujące słowa Claire Williams
- Dobrze, że w Brazylii na podium pojawili się kierowcy Toro Rosso czy McLarena. Dla nas frustrujące jest jednak to, że my powinniśmy byli tam być. Możemy tylko winić siebie za to. Konkurencja wykonała lepszą pracę. Nam nie zostaje nic innego, jak stanąć przed lustrem i przyznać się do tego, że rywale nas wyprzedzili. Musimy być względem siebie brutalnie szczerzy - podsumował szef Haasa.