F1: Williams znów się skompromitował. "Czy oni oszaleli?"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica przed Georgem Russellem
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica przed Georgem Russellem

Williams przez ostatnie dwa lata zamykał stawkę F1, a mimo to sprzedał część dni testowych Royowi Nissany'emu. Brytyjska ekipa jest za to powszechnie krytykowana. - Czy oni oszaleli? - zastanawia się Aleksiej Popow, rosyjski dziennikarz.

We wtorek w Abu Zabi ruszyły posezonowe testy F1, które potrwają dwa dni. Mogłoby się wydawać, że taki zespół jak Williams wyciśnie z nich wszystko, by jak najlepiej przygotować się do rywalizacji w roku 2020. Zwłaszcza że dwie ostatnie kampanie Brytyjczycy kończyli na szarym końcu stawki.

Jednak George Russell i Nicholas Latifi otrzymają w Abu Zabi tylko osiem godzin jazdy. Tyle samo otrzymał bowiem Roy Nissany. 25-latek nie ma praktycznie żadnego doświadczenia w F1, bo tylko raz testował Saubera w roku 2014. W zeszłym roku nie był nawet w stanie punktować w Formule 2. Posiada jednak solidnych sponsorów.

Czytaj także: Renault pięknie pożegnało Nico Hulkenberga

- Testy trwają tylko dwa dni. Russell ma na swoim koncie jeden sezon w F1, Latifi pojechał w sześciu treningach. Tymczasem obaj dostaną tylko po połówce sesji testowej, bo pan Nissany przynosi pieniądze. Czy oni w Williamsie oszaleli? - zapytał w rosyjskiej telewizji Aleksiej Popow, który komentuje F1 w Match TV.

ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"

- Jacques Villeneuve, ich ostatni mistrz świata, dostał zakaz wchodzenia do motorhome'u zespołu za niektóre komentarze w mediach. Za co oni go ukarali? Za to, że powiedział prawdę? Jesteście zespołem F1 czy firmą, która ma przynosić zysk? - dodał Popow.

Rosjanin ma poważne wątpliwości, co do przyszłości Williamsa w F1. - McLaren dla przykładu to duże przedsiębiorstwo. Produkują wiele samochodów osobowych. Może nie osiągnęli reputacji Ferrari czy Porsche, ale są na dobrej drodze. Tymczasem Williams i jego plany są niejasne. Sprzedają swoje usługi inżynieryjne, pojawiają się w Katarze i prowadzą tam inwestycje, a potem publikują wyniki finansowe i twierdzą, że są na plusie. Chodzi im głównie o pieniądze - zauważył Popow.

Czytaj także: Robert Kubica czeka na nowe wyzwania

Komentator z rosyjskiej telewizji ma też spore obawy, co do wyboru Latifiego na kierowcę brytyjskiej ekipy. To właśnie Kanadyjczyk został następcą Roberta Kubicy.

- Nie mam nic przeciwko niemu. To dobry chłopak prawdopodobnie. Jednak był w Formule 2 cztery lata i nic nie wygrał, ostatecznie ledwo co uratował drugie miejsce w klasyfikacji generalnej tego sezonu - podsumował Popow.

Źródło artykułu: