Od ponad tygodnia kibice zastanawiają się, czy będziemy świadkami powrotu Aston Martina do Formuły 1. Jest to spowodowane plotkami na temat Lawrence'a Strolla. Kanadyjski miliarder miał złożyć ofertę zakupu brytyjskiego producenta samochodów.
Do Strolla w tej chwili należy zespół F1 - Racing Point, co dodatkowo elektryzuje fanów w Polsce, bo właśnie ze stajnią z Silverstone łączony jest Robert Kubica.
Czytaj także: Niemcy przekonani, co do Roberta Kubicy w DTM
Po tym jak Aston Martin długo zaprzeczał, jakoby mógł wkrótce zmienić właściciela, firma wydała wymowny komunikat prasowy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Anna i Robert Lewandowscy na imprezie świątecznej Bayernu. Żona polskiego piłkarze wyglądała zjawiskowo
"Dokonujemy przeglądu funduszy i rozważamy różne opcje finansowania. Jesteśmy też na wczesnym etapie, jeśli chodzi o rozmowy z potencjalnymi inwestorami. Chodzi o zbudowanie długoterminowych relacji, ale nie muszą one oznaczać inwestycji kapitałowych" - napisano w komunikacie prasowym.
Stroll, który dorobił się fortuny na rynku mody, chce wykorzystać coraz niższą cenę Aston Martina na giełdzie w Londynie. Kurs akcji systematycznie spada, co wynika m.in. z kiepskiego bilansu finansowego. Brytyjski producent zakończył pierwsze półrocze z 80 mln funtami straty.
Czytaj także: Znamy czasy Kubicy z testów DTM
Gdyby Stroll przejął Aston Martina, to jego zespół F1 zmieniłby nazwę. Miliarder chciałby bowiem wykorzystać synergię wynikającą z promocji marki poprzez królową motorsportu. Kubica zyskałby z kolei możliwość nawiązania współpracy z kolejnym legendarnym producentem.