Wydawać by się mogło, że George Russell uznał pierwszy rok w Formule 1 za stracony. Brytyjski kierowca nie zdobył ani jednego punktu, w większości wyścigów mógł powalczyć jedynie z Robertem Kubicą, bo Williams dostarczył mu niezbyt konkurencyjny samochód.
Russell widzi jednak całą sytuację inaczej. Jego zdaniem, kiepska forma Williamsa pozwoliła mu robić pewne rzeczy inaczej i eksperymentować. Nie miało to większego wpływu na jego wynik, bo i tak z góry był skazany na porażkę.
Czytaj także: Leclerc podpisał nowy kontrakt z Ferrari
- W tym roku tak naprawdę wiele się nauczyłem. Gdybym był na miejscu Norrisa czy Albona, to wiedziałbym, że nie mogę popełnić błędu. Bo to mogłoby sprawić różnicę, że zamiast przyjechać do mety na siódmym miejscu, to będę trzynasty - powiedział "Motorsportowi" 21-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz-gapa! Stał jak wryty, a rywal sprytnie go załatwił
Russell nieprzypadkowo wymienił Lando Norrisa oraz Alexandra Albona. Cała trójka jeszcze w roku 2018 rywalizowała w Formule 2. Wtedy tytuł mistrzowski powędrował na konto obecnego kierowcy Williamsa. W sezonie 2019 sytuacja się odwróciła, bo Russell był najgorszy z wymienionej trójki.
- Oni nie mieli okazji np. wypróbować pewnego podejścia do opon w trzecim treningu, bo musieli się skupiać na jak najlepszym ustawieniu samochodu i wyciśnięciu maksimum. Ja miałem ten plus, że mogłem to zrobić. To pozwoliło mi się stać bardziej kompletnym kierowcą - wyjaśnił Russell.
Czytaj także: Grosjean nie chce stracić miejsca w Haasie
Kierowca z King's Lynn jest przekonany, że doświadczenia z ostatnich miesięcy zaprocentują w przyszłym roku. FW43, nowy model Williamsa, ma bowiem być lepszą konstrukcją.