F1: Lewis Hamilton nadal czyta smsy od Nikiego Laudy. "Bardzo mi go brakuje"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton (po lewej) i Niki Lauda
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton (po lewej) i Niki Lauda

- Brakuje mi smsów od Nikiego Laudy. Czasem przeglądam nasze stare wiadomości - twierdzi Lewis Hamilton. Brytyjczyk żył w bardzo bliskiej relacji z Austriakiem, który zmarł w maju tego roku. To właśnie Lauda ściągnął go do Mercedesa.

Śmierć Nikiego Laudy była jednym ze smutniejszych momentów 2019 roku w motorsporcie. Austriak miał na swoim koncie trzy tytuły mistrza świata F1, a po zakończeniu kariery jako kierowca pracował dla kilku ekip. W ostatnim okresie swojego życia był związany z Mercedesem, do którego w roku 2013 ściągnął Lewisa Hamiltona.

Brytyjczyk ma świadomość, że gdyby nie Lauda, być może nie zostałby jednym z najlepszych kierowców w historii Formuły 1. W końcu to za kierownicą Mercedesa zdobył pięć z sześciu tytułów mistrzowskich.

Czytaj także: F1 szuka Lewisa Hamiltona nowej generacji

- Tęsknię za otrzymywaniem smsów od Nikiego, brakuje mi ich. Ciągle mam je zapisane w telefonie i czasem przeglądam nasze stare wiadomości - wyjawił Hamilton w rozmowie z "Motorsportem".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wykop bramkarza i... katastrofa! Co on narobił? (wideo)

- Bez jego wsparcia, najprawdopodobniej nie zdecydowałbym się na transfer do Mercedesa. Nie byłoby mnie tutaj. I bez niego ten zespół nie odniósłby takiego sukcesu. Był najlepszy, jeśli chodzi o spotkania zarządu i przekonywanie ludzi do swoich racji - dodał aktualny mistrz świata F1.

Hamilton zwrócił uwagę na to, że rządzący Mercedesem od 2013 roku Niki Lauda i Toto Wolff sami w przeszłości byli kierowcami, przez co łatwiej było im wytłumaczyć pewne rzeczy i potrafili zrozumieć, że każdy ma prawo do błędu. - Niki był dla mnie wspaniałym filarem, o który mogłem się oprzeć. Bardzo mi go brakuje - stwierdził.

Czytaj także: Leclerc ważniejszy niż Schumacher dla Ferrari

Co ciekawe, wcześniej Lauda wielokrotnie krytykował Hamiltona. To sprawiło, że przed wydarzeniami z roku 2013 brytyjski kierowca miał spory dystans do Austriaka. - Nagle znalazłem się w sytuacji, w której musiałem podjąć ważną decyzję życiową, a po drugiej stronie telefonu był Niki. Nie znałem, trudno zaufać komuś po kilku rozmowach telefonicznych. Jednak pewnego dnia usiedliśmy razem w hotelu i szybko nawiązała się między nami przyjaźń - podsumował Hamilton.

Źródło artykułu: