O tym, że uwaga realizatorów transmisji Formuły 1 skupia się głównie na liderach, przekonali się Polacy w minionym roku, gdy bardzo rzadko przyszło im oglądać na własne oczy Roberta Kubicę. Ponieważ Williams znajdował się na tyłach stawki, to w trakcie transmisji z wyścigu momenty, w których pokazano Polaka, można było policzyć na palcach jednej ręki.
Zjawisko marginalizowania kierowców spoza czołówki F1 nabiera na sile, co nie podoba się zawodnikom. W końcówce GP Abu Zabi doszło m.in. do pasjonującego pojedynku Lando Norrisa z Sergio Perezem. Meksykanin okazał się lepszy, dzięki czemu wyprzedził Brytyjczyka również w klasyfikacji kierowców F1. Kibice jednak tego nie zobaczyli.
Czytaj także: Latifi pewny swego przed debiutem w Williamsie
- Problem polega na tym, że kierowców ze środka stawki i ich walki nie pokazuje się w telewizji. Uważam, że realizatorzy nie wykonują dobrej roboty. Mamy niewiarygodne pojedynki momentami, a nikt tego nie widzi - powiedział "Motorsportowi" kierowca Racing Point.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie
Perez ma nadzieję, że sytuacja wkrótce się zmieni i za sprawą nowego regulaminu w roku 2021 mniejsze zespoły dołączą poziomem do czołówki. - Formuła 1 to fantastyczny sport. Ludzie byliby zafascynowani, gdyby włączali telewizor i nie byli w stanie zgadnąć, kto jest w stanie wygrać wyścig F1. To samo z kwalifikacjami. Gdyby tak było, nowi ludzie garnęliby do F1. Chciałbym, aby któregoś dnia tak było - dodał Meksykanin.
Krytycznie na temat sposobu realizacji transmisji przez F1 wyrażał się już Carlos Sainz, który z kolei został pominięty przy okazji GP Singapuru, gdy w samej końcówce toczył pojedynek z kilkoma innymi kierowcami w środku stawki.
- Wszyscy rozmawialiśmy przez cały weekend w Abu Zabi o tym, kto będzie na szóstym miejscu w mistrzostwach, a potem okazało się, że nie pokazano w trakcie transmisji pojedynku kierowców zaangażowanych w tę walkę. Na dodatek sytuacja zmieniała się jeszcze na ostatnim okrążeniu wyścigu. To był jeden z głównych wątków GP Abu Zabi, a nie pokazano go. To dziwne - skomentował kierowca McLarena.
Czytaj także: Williams zbagatelizował doświadczenie Kubicy
Na zmiany liczą też szefowie zespołów. - Należy częściej pokazywać środek stawki, bo na czele wyścigu niewiele się dzieje. Musisz pokazywać widzom szerszy obraz, bo gdy nagle migniesz im jednym fragmentem wyprzedzania, to nie są oni w stanie do końca zrozumieć tego, co się wydarzyło - ocenił Gunther Steiner, szef Haasa.