[tag=24390]
Carlos Ghosn[/tag], który nadzorował starty Renault w F1, od ponad roku ma problemy z prawem. Brazylijsko-francuski biznesmen został zatrzymany przez służby w Japonii i został oskarżony o defraudację pieniędzy, unikanie płacenia podatków oraz wykorzystywanie środków publicznych do własnych celów. Łącznie chodzi o straty sięgające ponad 80 mln euro.
Wskutek oskarżeń Ghosn stracił stanowisko dyrektora generalnego Renault i Nissana, a sąd w Tokio podjął decyzję o areszcie. W marcu 2019 roku wpłacił kaucję w wysokości 9 mln euro, dzięki czemu pozwolono mu na odbywanie aresztu w domu.
Czytaj także: Szef Alfy Romeo zachwycony Robertem Kubicą
Biznesmen otrzymał zakaz podróżowania, ale postanowił go złamać i uciekł do Libanu. Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że japońskie władze posiadają jego paszporty (francuski, libański i brazylijski).
ZOBACZ WIDEO Daniel Obajtek: Mamy szersze plany związane z Kubicą. Czeka nas pracowity rok
Według informacji mediów z Japonii, Ghosn miał przedostać się do Libanu prywatnym odrzutowcem. Aby nie zostać złapanym na lotnisku, skutecznie ukrył się w futerale na instrument muzyczny - kontrabas. Towarzyszyła mu grupa muzyków. Tak naprawdę byli to jednak wynajęci przez Ghosna byli żołnierze służb specjalnych.
- Jestem teraz w Libanie i nie będę już dłużej zakładnikiem fałszywego japońskiego systemu sądowego, w którym funkcjonuje domniemanie winy, szerzy się dyskryminacja, odmawia się podstawowych praw człowieka i gardzi się międzynarodowymi traktami, jakie Japonia powinna przestrzegać - przekazał Ghosn agencjom prasowym w Nowy Rok.
- Nie uciekłem przed sprawiedliwością. Uniknąłem niesprawiedliwości i prześladowań politycznych. Teraz mogę swobodnie komunikować się z mediami i nie mogę się doczekać pierwszego spotkania w przyszłym tygodniu - dodał były szef Renault.
Japonia nie posiada umowy o ekstradycję z Libanem, co stawia Ghosna w dość komfortowym położeniu. Azjaci nawet po wydaniu międzynarodowego nakazu aresztowania będą mieć związane ręce.
Czytaj także: Robert Kubica skomentował podpisanie kontraktu z Alfą Romeo
Ghosn jako szef Renault wydał zgodę na powrót zespołu do F1. Wyznawał przy tym zasadę, że ekipa z Enstone musi sumiennie podchodzić do tematu wydatków, by nie narażać firmy-matki na ogromne straty. Jedną z jego ostatnich decyzji było wyłożenie ogromnych pieniędzy na transfer Daniela Ricciardo, który w Renault otrzymał pensję na poziomie nieco ponad 20 mln euro rocznie.