F1: Robert Kubica brakującym ogniwem Alfy Romeo. Został zatrudniony, by zwróciła się inwestycja w nowy symulator

Alfa Romeo w sezonie 2019 nie zrealizowała wszystkich swoich założeń. Zespół liczył na znacznie lepsze wyniki w F1. Te muszą nadejść w roku 2020. Brakującym ogniwem stajni z Hinwil może się okazać Robert Kubica za sprawą pracy w symulatorze.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica
Alfa Romeo w roku 2019 celowała w czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1. Skończyło się na ósmym, czyli identycznym jak we wcześniejszym sezonie. Frederic Vasseur, szef zespołu z Hinwil, robił dobrą minę do złej gry i po zakończeniu rywalizacji w F1 mówił, że najważniejsze jest to, że ekipa wywalczyła większą liczbę punktów.

W roku 2020 szefowie Alfy Romeo będą oczekiwać lepszych wyników, a pomóc w tym może Robert Kubica. Polak został rezerwowym w szwajcarsko-włoskim zespole i będzie mieć jasno wyznaczone zadanie.

Czytaj także: Jak wiele treningów dla Roberta Kubicy w roku 2020?

- Wybór trzeciego kierowcy przez Alfę Romeo na znaczenie. Powszechnie uważa się, że Kubica podpisał kontrakt ze względu na osobisty sponsoring. Prawda jest taka, że został wybrany ze względu na swoją reputację. Jest mistrzem, jeśli chodzi o wyczucie samochodu w symulatorze - ocenił na łamach "Motosport Magazine" dziennikarz Mark Hughes.

ZOBACZ WIDEO Daniel Obajtek: Mamy szersze plany związane z Kubicą. Czeka nas pracowity rok

Alfa Romeo przed paroma tygodniami uruchomiła nowy symulator. W ostatnich dwóch latach zespół nie mógł liczyć na kierowcę pracującego w tej maszynie w trakcie weekendu wyścigowego, co bez wątpienia miało wpływ na jego wyniki w F1. Teraz to się zmieni.

- To zaniedbanie wynikało z faktu, że zespół znajdował się w opłakanym stanie finansowym, po tym jak został uratowany przez obecnych właścicieli, czyli fundusz Longbow w połowie 2016 roku - stwierdził Hughes.

Podczas gdy inni rozwijali nowe technologie, Sauber (tak wówczas nazywał się zespół z Hinwil) ledwo wiązał koniec z końcem. Skoro ówcześni szefowie ledwo mieli środki na wysyłanie kierowców na kolejne wyścigi F1, to tym bardziej nikt nie myślał o budowie nowego symulatora.

Fundusz Longbow zaprowadził odpowiednie porządki, wyprowadził ekipę na prostą, a kolejny zastrzyk gotówki dotarł już z Turynu od grupy Fiat, po tym jak Sauber zawarł sojusz z Ferrari. W ten sposób do nazwy szwajcarskiej ekipy trafiła Alfa Romeo. Do tego część inżynierów zmieniła miejsce pracy i zasiliła fabrykę, nad którą dowodzenie przejął Frederic Vasseur.

- Gdy dołączyłem do zespołu pod koniec 2017 roku, liczył jakieś 300 osób. Teraz mamy 460-470 pracowników. Zatrudniliśmy mnóstwo nowych osób w dziale aero. Być może za dużo. Bo nie ma sensu wydawać fortuny na pomysły związane z aerodynamiką, skoro nie masz możliwości wyprodukowania tych części na czas - skomentował pod koniec 2019 roku Vasseur.

Możliwe, że w kolejnych miesiącach Alfa Romeo pozyska kolejnych pracowników. - Potrzebujemy odpowiednio wyważyć działy, przeprowadzić rekrutację w innych departamentach. Jesteśmy w trakcie tego procesu. Sam symulator to koszt ok. 40 mln euro. I to dopiero początek wydatków. Naprawdę nie ma górnej granicy kosztów w F1 - stwierdził szef Alfy Romeo.

Dlatego szwajcarsko-włoskiemu zespołowi przyda się 10 mln euro, jakie za sponsoring tytularny na jego konto ma wpłacić Orlen. Alfa Romeo upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu, bo nie tylko zakontraktowała świetnego kierowcę do pracy w symulatorze, ale też zapewniła sobie dodatkowe finansowanie.

O tym jak bardzo Kubica był potrzebny Alfie Romeo najlepiej świadczą problemy, jakie ekipa miała w zeszłym roku. Inżynierowie postawili na złą koncepcję aerodynamiczną, co doprowadziło do złej współpracy samochodu z oponami. Zespół potrzebował czasu, by uporać się z tymi kłopotami. Przygotował też kilka poprawek, z których musiał się wycofać, bo nie miał możliwości sprawdzenia ich w symulatorze.

W GP Niemiec kierowcy Alfy Romeo spisali się lepiej, byli najlepsi spoza kierowców tzw. wielkiej trójki, ale w tamtym wyścigu Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi zostali zdyskwalifikowani za źle działające sprzęgła. Mimo to, kolejne wyścigi F1 na Węgrzech czy w Belgii były lepsze dla stajni z Hinwil.

Problemy nadeszły w końcówce września przy okazji GP Singapuru, gdy Alfa Romeo wprowadziła kolejne poprawki do modelu C38 i znów korelacja danych między tunelem aerodynamicznym a torem nie była właściwa. Po raz kolejny zabrakło wiedzy z symulatora.

Czytaj także: Robert Kubica w BMW jeszcze w styczniu

- Kubica ma doświadczenie w symulatorach Renault, Red Bulla i Williamsa. Jest uważany za bardzo spostrzegawczego kierowcę. Ma trafne oceny co do tego, gdzie można poprawić czas okrążenia. Symulator stanowi duże zobowiązanie finansowe dla takiego zespołu jak Alfa Romeo. Kubica został zakontraktowany po to, by zmaksymalizować tę inwestycję - podsumował Hughes w "Motorsport Magazine".

Czy Alfa Romeo dzięki Robertowi Kubicy poprawi wyniki w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×