Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia Mercedes chwalił się, że został partnerem firmy Ineos. Jednak dopiero teraz na jaw wyszły szczegóły współpracy. Według informacji "Financial Times", sojusz pomiędzy ekipą Formuły 1 a brytyjskim przedsiębiorstwem chemicznym ma gwarantować Niemcom solidne wsparcie finansowe.
Ineos, który jest sponsorem tytularnym grupy kolarskiej startującej w cyklu ProTour oraz załogi rywalizującej w regatach żeglarskich America's Cup, ma płacić Mercedesowi aż 26 mln dolarów za sezon.
Czytaj także: Sirotkin nie chciał walczyć z Kubicą
Brytyjskie przedsiębiorstwo zarządzane jest przez miliardera Jima Ratcliffe'a. Ineos to w tej chwili największa firma chemiczna na świecie, a jej roczne przychody wynoszą aż 86 mld dolarów. Dlatego też dołączenie do świata F1 i wysokość kontraktu sponsorskiego z Mercedesem nie powinny robić na nikim wrażenia.
ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"
Jak słusznie zauważył "Financial Times", pozyskanie nowego sponsora może być oznaką tego, że Mercedes chce jednak pozostać w stawce F1. W ostatnich tygodniach nie brakuje bowiem spekulacji na ten temat. Grupa Daimler ma głosować w tej sprawie na spotkaniu zarządu, które zaplanowano na 12 lutego.
Czytaj także: Red Bull jako pierwszy sprawdzi samochód na torze
Mercedes za sprawą swoich sukcesów osiąga coraz wyższe zwroty z obecności w F1. Nie tylko otrzymuje spore nagrody finansowe od samej Formuły 1, bo ta wypłaca środki w przeliczeniu za zdobyte punkty, ale też firmy chętnie chcą współpracować z ekipą odnoszącą zwycięstwa nieustannie od roku 2014. Dość powiedzieć, że Petronas, tytularny sponsor Mercedesa, płaci rocznie ok. 50 mln dolarów.