[tag=4]
Formuła 1[/tag] w roku 2021 przejdzie techniczną i sportową rewolucję. Wprowadzenie nowych zasad finansowania i wynagradzania startów powoduje, że wszyscy producenci muszą podpisać kolejną wersję porozumienia Concorde, które reguluje zasady działania ekip F1. Dlatego nie brakuje plotek, że niektóre firmy mogą się wycofać z rywalizacji.
Ostatnio na tapecie jest przede wszystkim temat Mercedesa, bo władze firmy chcą ciąć wydatki. W tym celu planują szereg zwolnień w fabrykach, a 12 lutego zarząd Daimlera ma debatować, co do dalszej obecności w F1.
Czytaj także: Formuła 1 zaniepokojona sytuacją Williamsa
- Nie mamy sygnałów, aby Mercedes miał opuścić F1 - uspokoił w "Motorsporcie" Ross Brawn, dyrektor sportowy Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO: Wrzenie w FC Barcelona. Oskarżenia, spekulacje i spięcie na treningu
Brytyjczyk spokojnie podchodzi do wszelkich spekulacji. Również tych dotyczących Renault, gdzie w ostatnich miesiącach doszło do zmiany władzy. Prezes Carlos Ghosn został bowiem aresztowany w Japonii i oskarżony o przestępstwa skarbowe. Pojawienie się nowego dyrektora generalnego wywołało plotki, że Francuzi mogą zrewidować swoje plany względem F1.
- Nie widzę powodów do niepokoju, że nie uda nam się zatrzymać wszystkich producentów. Wyobrażam sobie, że gdy Toto Wolff idzie na każde kolejne spotkanie zarządu Mercedesa, to prosi o większy budżet, bo potrzebuje pieniędzy na odnoszenie kolejnych zwycięstw - dodał Brawn.
Dyrektor sportowy F1 zwrócił uwagę na to, że właśnie po to zmieniane są regulaminy w roku 2021, by firmy miały większą kontrolę kosztów. - Mercedes będzie wiedział, na co wydaje pieniądze. Wiadomość od dyrektora generalnego Oli Kalleniusa jest jedna - chcemy kontroli kosztów, pewności co do tego, na co wydajemy - stwierdził Brawn.
Rok 2021 będzie pierwszym, w którym w F1 obowiązywać będzie limit kosztów. Zespoły będą mogły maksymalnie wydać 175 mln dolarów rocznie. W tę kwotę nie będą wliczane jednak wydatki na pensje kierowców, marketing czy podróże.
Czytaj także: Alfa Romeo szykuje zmiany w F1
- Chcemy, aby zespoły F1 odnosiły sukces w sposób bardziej zrównoważony niż obecnie. Chcemy, by Mercedes czuł, że ta inwestycja ma dobrą relację ceny do jakości. Tak, aby mieli przekonanie, że wycofanie się z F1 w którymkolwiek momencie nie ma sensu, bo po co to robić? Wydają określone kwoty i uzyskują jeszcze większe zwroty z tej inwestycji. Chcemy sytuacji, w której nawet jeśli dojdzie do jakiegoś wstrząsu ekonomicznego na rynku, to będą sobie w stanie z tym poradzić, bo wydatki na F1 nie będą miały dla nich znaczenia - podsumował Brawn.