Za Williamsem najgorszy sezon w historii startów w Formule 1. Gdyby nie szczęśliwie zdobyty punkt przez Roberta Kubicę w Grand Prix Niemiec, stajnia z Grove zakończyłaby miniony rok z zerowym dorobkiem. Do tego spóźniła się na zimowe testy F1, miała regularne problemy z produkcją części.
Wprawdzie Claire Williams uspokaja i zapewnia, że sezon 2020 będzie lepszy dla jej zespołu, ale nie wszyscy wierzą w jej słowa. Sami szefowie Formuły 1 wyrażają obawy w związku z sytuacją zasłużonego teamu.
Czytaj także: Haas zaprezentował nowy samochód
- Jesteśmy mocno zaniepokojeni sytuacją Williamsa. Zespół ma za sobą kilka trudnych sezonów i nie może działać w ten sposób, bo ryzykuje utratę kolejnych sponsorów i kierowców - stwierdził w "La Gazetta dello Sport" Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.
ZOBACZ WIDEO F1. Czy Robert Kubica ma szansę na udział w wyścigu w sezonie 2020? Ekspert rozwiewa wątpliwości
Dobitnym przykładem może być George Russell, który zdaniem wielu był jedynym promykiem nadziei dla Williamsa w sezonie 2019. Mimo sporego talentu, Brytyjczyk nie mógł jednak pokazać pełni swoich możliwości. Jeśli rok 2020 w wykonaniu zespołu będzie wyglądać podobnie, Russell zapewnie zacznie rozglądać się za innymi opcjami w F1.
- Mam nadzieję, że Williamsowi pomoże nowy sposób podziału pieniędzy, jaki wejdzie w życie od roku 2021, bo ten zespół jest częścią historii F1 - dodał Brawn.
Czytaj także: Władze F1 szukają nowego terminu dla GP Chin
Kierowcami Williamsa w sezonie 2020 będą George Russell oraz Nicholas Latifi, który zajął miejsce Roberta Kubicy. Kanadyjczyk przyprowadził ze sobą sponsorów, którzy mieli wyłożyć ok. 30 mln euro na starty brytyjskiej ekipy. To uratowało tegoroczny budżet zespołu.
Williams to po Ferrari najbardziej utytułowany zespół w stawce F1. Jednak zespół z Grove z ostatniego wygranego wyścigu cieszył się w roku 2012, kiedy to Pastor Maldonado w dość szczęśliwych okolicznościach triumfował w Grand Prix Hiszpanii. Ostatni tytuł mistrzowski w klasyfikacji kierowców to z kolei sezon 1997, gdy najlepszym w stawce okazał się Jacques Villeneuve. To tylko pokazuje, jak długo trwa już kryzys zasłużonego teamu.