Śledczy FIA uznali, że żadnemu z czterech kierowców nie można jednoznacznie przypisać winy za wypadek, do którego doszło w sierpniowym wyścigu Formuły 2 na torze Spa-Francorchamps (czytaj więcej o tym TUTAJ). Życie stracił w nim Anthoine Hubert, a obrażeń doznali Juan Manuel Correa, Giuliano Alesi oraz Ralph Boschung.
Z tej trójki najmocniej poszkodowany został Correa, który doznał skomplikowanego złamania nogi. Amerykanin przez kilka dni znajdował się w stanie krytycznym, a lekarze brali nawet pod uwagę amputację jego kończyny. Jedna z operacji 20-latka trwała siedemnaście godzin.
Czytaj także: Alfa Romeo szykuje zmiany w F1
"Departament Bezpieczeństwa FIA poświęcił ponad pięć miesięcy na prowadzenie dochodzenia ws. wypadku. Jednak dla mnie ich raport tworzy więcej pytań niż odpowiedzi" - napisał Correa w social mediach.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Arkadiusz Milik nie przebiera w środkach. Transfer coraz bliżej!
"Wydaje mi się też zaskakujące to, że pełny i kompletny raport nie został mi udostępniony, abym mógł lepiej zrozumieć wnioski wyciągnięte przez FIA z tego zdarzenia" - dodał młody kierowca, który w roku 2019 został zakontraktowany przez Alfę Romeo do programu juniorskiego i miał w przyszłości otrzymać szansę w F1.
Correa zdradził, że razem z prawnikami będzie dochodzić od FIA wglądu do raportu z wypadku, jaki miał miejsce na Spa-Francorchamps.
"31 sierpnia 2019 roku mój przyjaciel stracił życie, rodzina musiała pożegnać ukochaną osobę, a ja sam doznałem ciężkich obrażeń. Nie możemy zmienić przeszłości, ale być może cały ten ból miałby jakiś sens, jeśli służyłby zwiększeniu bezpieczeństwa naszego sportu. Dlatego nadal będę pracować z moim zespołem prawniczym w celu uzyskania pełnej kopii raportu" - podsumował amerykański kierowca.
Czytaj także: Latifi chce wyprowadzić Williamsa z kryzysu
Correa zapowiedział też, że jeśli tylko otrzyma wglądów do raportu z wypadku, to podzieli się swoimi kolejnymi spostrzeżeniami z kibicami.