Robert Kubica jako rezerwowy Alfy Romeo ma mieć zagwarantowany udział w wybranych sesjach treningowych. Do tej pory spekulowało się o pięciu piątkowych wyjazdach na tor. Sam zainteresowany został zapytany o to przez dziennikarzy podczas czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie.
- Nie wiem, czy to na pewno będzie pięć sesji treningowych. Oficjalnie to nigdy nie było podane - powiedział Robert Kubica dziennikarzom, a dokładnej liczby treningów wcześniej nie chciał też zdradzić Daniel Obajtek. Prezes Orlenu mówił jedynie, że umowa z Alfą Romeo zawiera wiele możliwości.
Dla polskich kibiców to mało komfortowa sytuacja, bo część z nich zapewne chciałaby wiedzieć, podczas których Grand Prix zobaczymy Kubicę za kierownicą modelu C39. Pozwoliłoby to im zaplanować wyjazd na tor. Tymczasem liczba rund i ich lokalizacja pozostają tajemnicą.
ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"
Oprócz treningów, Kubica ma mieć zagwarantowany udział w testach. W Walentynki gościć będzie na torze Fiorano, gdzie będzie się przyglądać pierwszemu wyjazdowi na tor modelu C39. On sam usiądzie za jego kierownicą podczas przedsezonowych jazd F1 w Barcelonie. Ponadto już w trakcie trwania sezonu planowane są testy opon Pirelli na rok 2021, w których krakowianin też ma wziąć udział.
- Czy pojadę w wyścigu F1? Będę się ścigać, w DTM - dodał Kubica, pytany o to jak określa szanse na to, że zobaczymy go w roku 2020 w wyścigu F1.
W tym przypadku regulamin F1 nie pozostawia jednak wątpliwości. Kubica, jako rezerwowy Alfy Romeo, wskoczy do samochodu w przypadku zgłoszenia niedyspozycji przez któregoś z etatowych kierowców - Kimiego Raikkonena albo Antonio Giovinazziego.
Czytaj także:
Szef DTM cieszy się z kontraktu Kubicy
Kibic zapłacił ponad 50 tys. zł za kask Kubicy