F1: kibic zapłacił ponad 50 tys. zł za kask Roberta Kubicy. "Przedstawiam go swoim dzieciom jako wzór"

Twitter / DanielObajtek / Na zdjęciu: moment przekazania kasku Roberta Kubicy
Twitter / DanielObajtek / Na zdjęciu: moment przekazania kasku Roberta Kubicy

50 088 zł - tyle za kask Roberta Kubicy zapłacił Krzysztof Twardowski, jeden z fanów polskiego kierowcy. Odebrał go z rąk 35-latka podczas czwartkowej konferencji w Warszawie. - Przedstawiam Roberta swoim dzieciom jako wzór - powiedział.

Robert Kubica w czwartek na specjalnie zwołanej konferencji prasowej ogłosił, że w sezonie 2020 będzie się ścigać w DTM w barwach zespołu Orlen Team ART. Pod koniec wystąpienia na scenę zaproszono jednego z kibiców, Krzysztofa Twardowskiego. Ten w ostatnich dniach zapłacił 50 088 zł za kask Kubicy.

Kask trafił na licytację charytatywną, po tym jak podarował go Daniel Obajtek. - Otrzymałem go od Roberta i zawsze marzyłem, by go przekazać na cele społeczne. Stwierdziłem, że pewna sytuacja chorej dziewczynki to idealny moment, by to zrobić - powiedział prezes Orlenu.

Obajtek miał na myśli małą Marysię, która cierpi na SMA (rdzeniowy zanik mięśni) typu 1. Terapia genowa malutkiej dziewczynki to koszt ok. 8 mln złotych (2,1 mln dolarów). Aby leczenie miało sens i przyniosło efekt, należy jak najwcześniej sięgnąć po nowoczesną terapię. - Rozstaję się z tym kaskiem, ale ze spokojnym sercem, bo pewnie będzie służył i cieszył - dodał Obajtek, po czym do głosu doszedł szczęśliwy kibic.

ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"

- Chciałem podziękować za zaproszenie przede wszystkim i przekazanie tego kasku. Jestem tym zaskoczony i wzruszony. Moje marzenia się spełniają, bo spotkałem Roberta na żywo - powiedział Krzysztof Twardowski ze sceny.

Zwycięzca licytacji podkreślił, że nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś z nas będzie potrzebować wsparcia. Dlatego ucieszył się, że mógł w ten sposób wesprzeć leczenie chorej Marysi. - Pomaganie innym to bardzo ważna rzecz. Bez względu na to, czy mówimy o kierowcy, który w szczycie swojej kariery ulega wypadkowi, czy o dziewczynce, która czeka na swoją szansę, dlatego że nie miała tyle szczęścia, co moje zdrowe dzieci. Może być tak, że każdy z nas kiedyś będzie potrzebować pomocy - dodał Twardowski.

Wydanie ponad 50 tys. zł na kask to szczodry gest ze strony pana Krzysztofa. On sam na scenie podkreślał jednak, że Kubica jest dla niego życiowym idolem i kibicuje mu od wielu lat.

- Obserwuję karierę Roberta od wielu lat. Gdy w roku 2008 wygrywał Grand Prix Kanady, gdy wielokrotnie stawał na podium, gdy prowadził walkę z wiatrakami w Williamsie i będę obserwować dalej. Dla mnie największą rzecz ten człowiek dokonał w okresie między lutym 2011 roku a marcem 2019 roku, gdy zgasły światła w Grand Prix Australii. Pokazał swoją prawdziwą siłę i myślę, że to współczesny gladiator. Ja go swoim dzieciom przedstawiam jako wzór - podsumował Twardowski.

Czytaj także:
Francuzi się pospieszyli. Przedwcześnie poinformowali o współpracy z Kubicą

Robert Kubica opuści kilka weekendów F1

Komentarze (2)
szkapa
13.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
jednak głupich i bogatych w Polsce nie brakuje....