Gerhard Berger w ostatnich tygodniach nie miał łatwego życia. Wycofanie się Aston Martina z DTM sprawiło, że nagle lista startowa niemieckiej serii wyścigowej skróciła się o cztery nazwiska. Dlatego ogłoszenie kontraktu Roberta Kubicy nieco poprawiło mu nastrój.
- Cieszymy się, że mamy w DTM kierowcę takiego kalibru jak Robert Kubica. Będzie wartością dodaną dla naszej serii. Mamy długą i świetną historię, jeśli chodzi o starty zawodników z F1. Z sukcesami w DTM startowali chociażby Mika Hakkinen czy Keke Rosberg. Przybycie Roberta to kontynuacja tej tradycji - powiedział Berger w rozmowie z "Motorsport Magazin".
Berger pominął nazwiska kilku kierowców F1, którzy w realiach DTM w ogóle się nie odnaleźli. Ani jednego punktu w niemieckiej serii wyścigowej nie zdobył chociażby Witalij Pietrow, który był partnerem Roberta Kubicy w F1 w zespole Renault w sezonie 2010. Słabo w DTM radzili sobie też m.in. Ralf Schumacher, David Coulthard czy Heinz-Harald Frentzen.
ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"
Dlatego tez szef DTM ostrzegł Kubicę, że rywalizacja w tej serii wcale nie jest łatwiejsza od F1. - Już kilku kierowców z historią w F1 przekonało się o tym, że DTM jest niezwykle wyrównane. Na pewno nie jest to łatwe zadanie. Niemniej, jestem w 100 proc. przekonany, że Robert szybko udowodni swoją wartość w DTM, że będzie jedną z wiodących sił w szeregach BMW - dodał.
Kubica po raz pierwszy z DTM zetknął się na początku 2013 roku, niemal dwa lata po wypadku rajdowym w Ronde di Andorra. Wtedy testował samochód Mercedesa. Do kolejnych jazd doszło niemal siedem lat później, gdy szansę podczas testów w Jerez postanowiło mu dać BMW. 35-latek pokazał się z na tyle dobrej strony, że zaowocowało to podpisaniem kontraktu.
Do kolejnych jazd Kubicy za kierownicą M4 DTM dojdzie w dniach 16-18 marca podczas oficjalnych testów DTM na włoskiej Monzy. Nieco ponad miesiąc później rozegrany zostanie pierwszy wyścig. Rywalizację w belgijskim Zolder zaplanowano na 24-26 kwietnia.
Czytaj także:
Francuzi się pospieszyli. Przedwcześnie poinformowali o współpracy z Kubicą
Robert Kubica opuści kilka weekendów F1