Grand Prix Indii było nieudanym pomysłem Berniego Ecclestone'a, który chciał promować Formułę 1 w jednym z najludniejszych państw świata. Wyścig na torze Buddh International Circuit nie porywał jednak publiki, bo jego układ nie gwarantował zbyt dużych emocji. Ponadto Hindusi nie zakochali się w F1.
Dlatego odbyły się tylko trzy edycje wyścigu F1 o Grand Prix Indii i w każdej z nich triumfował Sebastian Vettel. Teraz, jak informuje "Hindustan Times", obiekt został zamknięty na dobre. Wszystko z powodu długów, jakie ma operator toru w mieście Greater Noida.
Właściciel terenu chce zlicytować nieruchomość i na niej zarobić. Może to być równoznaczne z wyburzeniem toru. Zwłaszcza że nic nie wskazuje na to, aby Formuła 1 miała wrócić do Indii.
ZOBACZ WIDEO F1. Czy Robert Kubica ma szansę na udział w wyścigu w sezonie 2020? Ekspert rozwiewa wątpliwości
Władze obiektu nie zgadzają się jednak z decyzją urzędników o zlicytowaniu nieruchomości i sprzętu, jaki się na niej znajduje. Dlatego zapowiedziały złożenie odwołania. Spółka Jaypee Infratech Limited liczy na uzyskanie pozytywnego wyroku sądowego i wierzy, że nadal będzie mogła zarządzać torem.
- To niespełnienie obietnic przez władze było przeszkodą w ukończeniu naszego projektu. Nasza spółka zrealizowała 90 proc. zadań, jakie jej wyznaczono - poinformował rzecznik prasowy operatora toru.
Jaypee Infratech wynajął ponad 1000 hektarów ziemi od spółki Yeida, na której wybudował tor wyścigowy i kilka innych obiektów, w tym m.in. stadion do krykieta. Firma od 2017 roku jest przedmiotem postępowania upadłościowego i od dawna zalega z opłatami za tor F1. Według "Hindustan Times", również inne inwestycje tej firmy są zagrożone i mają problemy finansowe.
- Zamknęliśmy większość bramek wejściowych na tor, bo deweloper nie uregulował opłat wynikających z umowy. Zamknięcie go było koniecznością, aby Grupa Jaypee nie wykorzystywała nieruchomości do celów komercyjnych - powiedział KK Singh, dyrektor generalny w spółce Yeida.
Zdaniem firmy Jaypee Infratech, wszelkie problemy wynikają z tego, że przedwcześnie zrezygnowano z organizacji Formuły 1 w Indiach. Spółka nie zdążyła bowiem odzyskać wszystkich środków zainwestowanych w budowę toru.
Czytaj także:
Renault zostaje w Formule 1. Nowe władze firmy są na "tak"
Pieniądze w DTM znacznie mniejsze niż w F1