Łukasz Kuczera z Barcelony
Sytuacja sprzed roku, kiedy to Williams stracił ponad dwa i pół dnia testowego, miała ogromne konsekwencje dla zespołu. Brytyjczycy nie tylko stali się pośmiewiskiem całego padoku F1, ale też fatalnie weszli w nową kampanię. Brak przejechanych kilometrów oraz problemy z częściami zamiennymi odbiły się na tempie Roberta Kubicy i George'a Russella w kolejnych miesiącach.
- Mam teraz uśmiech na twarzy. Pojawił się w środę rano i od tego momentu nie chce z niej zniknąć - powiedziała dziennikarzom Claire Williams, wyraźnie podekscytowana tym, że tej zimy jej zespół zdążył z modelem FW43 na przedsezonowe jazdy.
- Po dramacie z zeszłego roku poczułam ulgę. To było coś wspaniałego, gdy zobaczyłam samochód na torze. Włożono wiele wysiłku w zrealizowanie tego planu. Wprawdzie za przygotowanie maszyny na pierwszy dzień testów nie dostaje się żadnych bonusów, ale dla nas to był krok milowy. Potwierdzenie tego, że wychodzimy z kryzysu i zmierzamy w dobrą stronę. Odzyskaliśmy nieco godności po doświadczeniach sprzed roku - dodała Williams.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez
Williams od kilku dni szczyci się tym, że udało mu się pokonać problemy sprzed roku. Gdy w środę George Russell wyjechał na tor, zespół rozesłał do dziennikarzy specjalny komunikat prasowy, w którym chwalił się tym faktem. Optymistyczne były też wyniki George'a Russella, który w środę i czwartek był w stanie plasować się w środku stawki F1.
Tyle że Brytyjczyk podczas swoich przejazdów korzystał głównie z miękkich mieszanek opon, podczas gdy konkurencja sięgała po twardsze opony. Gdy w piątkowy poranek z twardych gum skorzystał Nicholas Latifi, znalazł się na końcu stawki. To pokazuje, że Williams najpewniej w sezonie 2020 pozostanie ostatnią siłą F1. Zmniejszą się jednak jego straty do rywali.
- Chcemy się ścigać, brać udział w rywalizacji z innymi. W zeszłym roku tego nie było. Tymczasem po to istnieje Williams, by rywalizować, by rzucać wyzwanie innym. Kochamy wyścigi, a w zeszłym roku Robert i George nie dostali od nas szansy na podjęcie walki - wyjaśniła Williams.
Najlepszym potwierdzeniem słów Brytyjki mogą być wyniki Kubicy i Russella z sezonu 2019. Polak zdobył dość szczęśliwie jeden punkt podczas Grand Prix Niemiec. Brytyjczyk kampanię zakończył z zerowym dorobkiem. Do tego obaj kierowcy ani razu nie przebrnęli przez Q1, zawsze odpadając już w pierwszej części kwalifikacji.
- W tym roku realistycznym celem będzie walka o awans do Q2. Jak to się uda, będziemy dążyć do tego, by podjąć walkę w każdym kolejnym wyścigu. Chcemy odzyskać w pełni nasze poczucie dumy. Chcemy dać Russellowi i Latifiemu szansę walki w środku stawki z innymi zespołami - dodała Williams.
- Jesteśmy w dobrej pozycji, by zrealizować nasze cele. Jednak nadal mamy mnóstwo do zrobienia przed pierwszym wyścigiem, jaki zaplanowano w marcu w Australii. Wydaje mi się, że zrobiliśmy krok naprzód, ale nadal czeka nas sporo pracy. Musimy jeszcze poprawić nasz samochód - podsumowała szefowa ekipy z Grove.
Czytaj także:
Koronawirus sieje strach w Formule 1
Tak Williams motywuje pracowników na testach