Rok 2019 minął Antonio Giovinazziemu na ciągłym udowadnianiu, że zasłużył na miejsce w Formule 1. Kierowca Alfy Romeo dobre występy przeplatał słabszymi i uratowało go jedynie to, że posiada on wsparcie Ferrari. Włosi mają bowiem prawo obsadzenia jednego miejsca w stajni z Hinwil.
Przed nowym sezonem F1 Giovinazzi jest jednak pewny siebie. - Nie jestem już tak zestresowany. Mam większe doświadczenie, wiem jak podchodzić do pewnych tematów - powiedział 26-latek w rozmowie z "Motorsport Week".
Biorąc pod uwagę konkurencyjność Alfy Romeo, na miejsce Giovinazziego w najbliższych miesiącach będzie czyhać wielu chętnych. Chociażby Robert Kubica, który jest teraz rezerwowym w zespole z Hinwil, ale chciałby wrócić do stawki w roku 2021. Kierowca z Włoch o tym nie myśli i skupia się na sobie.
ZOBACZ WIDEO: Kubica za Raikkonena? Szef Alfy Romeo nie rozmawiał jeszcze z Finem o nowym kontrakcie
- Dzięki pełnemu sezonowi w F1 znam teraz większość torów. Jedynie Wietnam będzie nowym doświadczeniem dla mnie, ale tam cała stawka będzie się ścigać po raz pierwszy. Dlatego czuję się lepiej przygotowany do rywalizacji. Chcę to już pokazać w pierwszym wyścigu F1 w Australii - dodał Giovinazzi.
Włoch w niedawno zakończonych testach F1 w Barcelonie dał swoim kibicom drobne powody do niepokoju. Podczas gdy Robert Kubica i Kimi Raikkonen nie zaliczyli poważniejszych wpadek, on rozbił samochód w końcówce zimowych jazd i stracił kilka godzin sesji.
- Myślę, że nowy samochód jest łatwiejszy w prowadzeniu niż zeszłoroczny. Musimy poprawić jeszcze pewne aspekty, wykonać trochę pracy. Na pewno przed nami długa droga. Do Melbourne nie zostało wiele czasu, ale możemy chociaż spróbować rozwiązać pewne problemy przed Grand Prix Australii - podsumował kierowca Alfy Romeo.
Czytaj także:
Wspólny bunt przeciwko Ferrari i FIA
Robert Kubica miał nosa ws. Haasa