F1. Koronawirus. Red Bull tłumaczy się z chęci jazdy w Australii. "Inni też byli gotowi"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly z Red Bull Racing
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly z Red Bull Racing

Red Bull Racing był gotów wziąć udział w Grand Prix Australii, mimo wykrycia koronawirusa u jednego z pracowników McLarena i ryzyka rozprzestrzeniania się choroby. - Inni też byli gotowi - odpowiada Helmut Marko.

Trzy zespoły chciały rywalizować w Grand Prix Australii i za nic robiły sobie ryzyko związane z pandemią koronawirusa. Mowa o Red Bull RacingAlpha Tauri oraz Racing Point. Początkowo udział w wyścigu deklarowały też Mercedes i Williams.

- Byliśmy gotowi się ścigać, ale nie byliśmy jedyni. Inni też byli gotowi, ale nie mieliby silnika - powiedział "Auto Motor und Sport" Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Austriakowi zapewne chodziło o Williamsa, który zmienił zdanie po tym, jak Mercedes postanowił zrezygnować z dalszej rywalizacji w Grand Prix Australii. Tym samym zwolennicy odwołania wyścigu na Albert Park zyskali większość.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

- Ogłoszenie decyzji zajęło tyle czasu, bo ludzie ciągle zmieniali zdanie w tej kwestii. Rozumiem, że w padoku wykryto koronawirusa, ale skoro już wszyscy byliśmy na miejscu, to można było chociaż rozpocząć treningi, przeprowadzić badania u kolejnych pracowników i podjąć ostateczną decyzję - dodał Marko.

Odwołanie Grand Prix Australii okaże się dla F1 niezwykle kosztowne. Australijczycy mają bowiem prawo wystąpić o zwrot opłaty, jaką wnieśli za prawa do organizacji imprezy. - Na pewno trzeba będzie to załatwić i podejść do tematu odpowiedzialnie. Z tego, co wiem, to organizator i miejscowy departament ds. zdrowia wydali zgodę na wyścig - zdradził Marko.

Również Christian Horner tłumaczy się tym, że jego zespół chciał kontynuacji Grand Prix Australii, skoro sprzeciwu nie wnosiły lokalne władze. - Jeśli lokalny urząd ds. zdrowia daje zgodę na kontynuację wyścigu, podobnie jak FIA, to co mieliśmy robić? Większość była za tym, by się ścigać, można by tylko przeprowadzić kolejne badania na koronawirusa - stwierdził szef Red Bulla w fińskim MTV.

- Zespoły zmieniły zdanie po spotkaniu, na którym omawiany był temat. Potem promotor nie miał już wyboru. Musiał odwołać wyścig - podsumował Horner.

Czytaj także:
Wyścigi F1 w Bahrajnie i Wietnamie przełożone
Czternastu pracowników McLarena w kwarantannie

Komentarze (1)
avatar
Premislaosky
16.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jedyne rozsądne podejście. Reszta to idioci.