Antonio Giovinazzi powrócił z Australii i poddał się kwarantannie w domowych warunkach. Nie przeszkodziło mu to połączyć się ze studiem włoskiego Sky Sport, które postanowiło porozmawiać z kierowcą Alfy Romeo o odwołaniu pierwszych wyścigów F1 nowego sezonu i problemów z koronawirusem.
- Cóż, nadal trenuję w domu, dobrze się odżywiam i czekam na rozpoczęcie mistrzostw F1, nawet jeśli nie wiemy, w którym momencie to nastąpi - powiedział Giovinazzi.
Alfa Romeo ze względu na kwarantannę postanowiła zamknąć swoją fabrykę w Hinwil do końca marca. - Mimo to, nie zamierzam się zatrzymywać. Cały czas pracuję, jestem w kontakcie z zespołem - zapewnił 26-latek.
ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Gwiazdy piłki nożnej apelują do kibiców! "Jestem ujęty odpowiedzialnością piłkarzy"
Włoch ma przy tym świadomość, że rok 2020 może być dla niego kluczowy. To jego drugi pełny sezon w F1. Giovinazzi nie zamierza się jednak zadowalać występami na tyle dobrymi, by zapewnić sobie przedłużenie kontraktu z Alfą Romeo. Marzy bowiem o transferze do Ferrari.
- Wiem, że to ważny rok. Nie ukrywam, że chcę wywalczyć miejsce w Ferrari. To jest moje marzenie od początku kariery. Miło, że w ogóle znajduję się wśród kandydatów do startów w tej ekipie. Teraz wszystko ode mnie zależy. Muszę uzyskać jak najlepsze wyniki i może się uda - stwierdził Giovinazzi.
W Ferrari po sezonie 2020 wygasa kontrakt Sebastiana Vettela i nie wiadomo, czy zostanie przedłużony. Niemiec, mimo czterech tytułów mistrza świata na koncie, ostatnie dwa lata w F1 miał mocno nieudane.
Giovinazzi od kilku lat jest członkiem akademii talentów Ferrari. To właśnie firma z Maranello zadbała o jego rozwój i zapewniła mu starty w F1. Umowa pomiędzy Ferrari a Alfą Romeo daje bowiem temu pierwszemu zespołowi prawo obsadzenia jednego fotela w stajni z Hinwil.
Czytaj także:
Pirelli musi spalić 1800 opon po Grand Prix Australii
Były mistrz świata obwinia McLarena o odwołanie wyścigu