Koronawirus. Szef Roberta Kubicy zapowiada zaciskanie pasa. "Skończyły się czasy wydawania zawrotnych sum"

Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Jens Marquardt
Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Jens Marquardt

- Bezpowrotnie skończyły się czasy wydawania zawrotnych sum na motorsport - stwierdził Jens Marquardt, szef BMW i Roberta Kubicy w DTM. Mimo to, niemiecka firma nie zamierza rezygnować ze swojego programu wyścigowego.

Koronawirus niemal równo miesiąc temu wstrzymał światową gospodarkę, po tym jak kolejne państwa zaczęły wprowadzać restrykcje związane z przemieszczaniem się, zamknęły sklepy i zablokowały granice. Wiele firm notuje straty i wskutek kryzysu może ogłosić bankructwo.

Ciężkie czasy nastały też dla producentów samochodów, bo ten rynek jako jeden z pierwszych odczuwa skutki kryzysu. Tak już było w latach 2007-2009, gdy szalała recesja wywołana upadkiem banku Lehman Brothers.

Giganci motoryzacyjni też muszą ciąć wydatki, a najłatwiej i najszybciej zrobić to poprzez wycofanie się ze sportów motorowych. - Moim zdaniem, bezpowrotnie skończyły się czasy wydawania zawrotnych sum na motorsport - stwierdził w "Auto Bildzie" Jens Marquardt, szef BMW Motorsport i Roberta Kubicy w DTM.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Gdy przed laty rozprzestrzeniał się kryzys finansowy, BMW postanowiło wycofać się z Formuły 1 i zakończyć funkcjonowanie w ramach zespołu BMW Sauber. Na własnej skórze odczuł to właśnie Kubica, który był wtedy związany z niemiecko-szwajcarską ekipą.

Czy Polak powinien się obawiać, że tym razem BMW znów zrezygnuje z wybranych programów wyścigowych? - Motorsport pozostanie ważny. Chociażby Formuła E jest tego doskonałym przykładem. Dla nas to laboratorium innowacji i technologii - dodał Marquardt.

Zdaniem Niemca, obecny kryzys na zawsze zmieni Formułę 1 i z czasem będzie można mówić, że miał on pozytywny wpływ na tę dyscyplinę. - Kiedy słyszę, że zespół F1 zatrudnia 2 tys. osób, by zająć się dwoma samochodami, to myślę sobie, że nie da się uzasadnić tak astronomicznych wydatków mając czyste sumienie. Nawet jak sytuacja wróci do normy po kryzysie, to ciężko będzie to zrobić - stwierdził.

Czytaj także:
Koronawirus szansą dla Orlenu, by mieć zespół F1
Koronawirus nie powstrzyma Aston Martina

Komentarze (0)